Rzeszów: w korkach tracimy czas, zdrowie i pieniądze

Samochodów ze znakiem „L” jeździ po Rzeszowie naprawdę sporo, bo tu uczą się prowadzić kursanci nie tylko z miejscowych szkół nauki jazdy.

Dawne woj. rzeszowskie Na ulicach Rzeszowa bez problemu można spotkać „elki” także z okolicznych powiatów o czym świadczą choćby tablice rejestracyjne z: leżajskiego, łańcuckiego, ropczycko-sędziszowskiego, kolbuszowskiego, mieleckiego, przeworskiego, brzozowskiego czy strzyżowskiego.

Miasto jak plac nauki jazdy

Ile po mieście jeździ „elek" ? Tego dokładnie nikt nie wie. Ale niektórzy kierowcy szacują, że w jednym czasie po Rzeszowie jeździ po kilkadziesiąt, a może nawet ponad setka „elek” wliczając w to „egzaminy”.

W godzinach o mniejszym natężeniu ruchu nie ma z tym raczej problemu. Przecież każdy kierowca kiedyś się uczył jeździć i wie, że praktyka za kierownicą jest konieczna.

Nauka jazdy paraliżuje miasto

Natomiast w godzinach szczytu (kiedy samochodów jest za dużo, a ulic za mało) auta tkwią w korkach i bezproduktywnie spalając benzynę lub ropę przyczyniają się tylko do większego zanieczyszczania środowiska. A do powstawania tych korków przyczyniają się także „elki”. Problem, zatem jest i raczej narasta. Zobacz galerię

Bo tu są egzaminy

Dlaczego jednak tak dużo jest tych, którzy w Rzeszowie chcą się uczyć jeździć? Wyjaśnienie jest bardzo proste. Tu znajduje się Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego, który jest wojewódzkim ośrodka egzaminowania kierowców.

Skoro egzaminy są w Rzeszowie, to szkoły nauki jazdy spoza stolicy regionu muszą choćby po kilka lekcji nauki jazdy dla swoich kursantów także przeprowadzić w Rzeszowie. Oczywiście, najlepiej ćwiczyć jazdę po ulicach i skrzyżowaniach, na których najczęściej sprawdzają umiejętności przyszłych kierowców egzaminatorzy WORD.

Jak rozwiązać problem?

Kłopoty z „elkami” w godzinach szczytu występują także we wszystkich większych miastach, gdzie są ośrodki egzaminowania kierowców. Wachlarz rozwiązań jest niebogaty. Projekt radykalnych ograniczeń w godzinach szczytu pojawił się nawet w Sejmie, ale nie przeszedł. Władzom miast pozostają apele do właścicieli szkół nauki jazdy o ograniczenie ruchu w tych godzinach lub ograniczenia na niektórych arteriach.