Rzeszowianie wygrali nawet gołą piątką

Nasza drużyna pojechała do Łodzi w okrojonym, sześcioosobowym składzie, gdyż kilku zawodników z różnych względów (Michał Garbacz szkoła, Michał Machowski senatorium, Wiesław Mytych sprawy rodzinne) nie mogła zagrać.
Zespół z Łodzi to młoda drużyna bez kompleksów. Mecz nr 1 mecz zaczął się remisowo 2:2, 4:4, 8:8, ale później klasa rzeszowian dała znać. Na przerwę zszedł z 13-punktową przewagą 25:38. W II połowie obraz gry nie uległ zmianie.

- Stopniowo powiększaliśmy przewagę, choć momentami wkradało się trochę nerwowości z powodu niewykorzystywania stuprocentoych sytuacji - mówi Jan Cyrul, kapitan Startu.

W drugim z powodu awarii wózka opuścił plac gry center Mariusz Szmuc i Rzeszów musiał grać gołą piątką. Po I kwarcie nasz team wyraźnie odskoczył (23:10), ale potem długo nie mógł powiększyć zaliczki.

- W IV kwarcie łodzianie postawili wszystko na jedną kartę, ale dzięki obronie i kontrom szybko wybiliśmy gospodarzom z głowy nadzieje na uratowanie meczu - dodał Cyrul.

W ekipie mistrza Polski prym wiódł Marcin Szkopik , który zdobywając w drugim spotkaniu 31 punkty ustanowił swój rekord w rzeszowskiej ekipie.
Nasz zespół zakończył I rundę i z dorobkiem 17 punktów uplasował się wraz z drużyną Konstancina na 2-3 pozycji.

WYNIKI: Łódź - Rzeszów 55:83 (17:22, 8:16, 13:25, 17:20) i 50:76 (10:23, 16:17, 15:16, 9:20). Punkty: dla Rzeszowa: Szkopik 14 (1x3) i 31 (1x3), Szmuc 17 i 0, Garstka 23 i 20, Cyrul 17 (1x3) i 11, Gorzkowicz 8 i 12, Sujdak 4 i 2;
najwięcej dla Łodzi: Wiśnik 28 i 23, Darnikowski 11 i 6, Bystrzycki 7 i 5.