Krzysztof Mysza, adwokat Janusza G., mówi, że na pewno złożone zostanie odwołanie od wyroku.
- Nawet jeśli nie zrobi tego mój klient, to ja będę apelował - zapowiada.
Sprawa Haliny G., pielęgniarki z Jasła, której ciała do tej pory nie odnaleziono, to jedna z bardziej tajemniczych i medialnych spraw ostatnich lat na Podkarpaciu. 52-letnia kobieta zniknęła bez śladu 6 sierpnia 2014 roku. Poprzedniego dnia ostatnimi osobami, które ją widziały, był syn oraz sąsiedzi, do których wpadła z krótką wizytą. Przed położeniem się spać, Halina G. rozmawiała jeszcze telefonicznie ze swoim parterem. Od tej pory już nikt nie miał z nią kontaktu.
Policja wkrótce potem zatrzymała jej byłego męża. Prokuratura uznała, że jednym wyjaśnieniem zniknięcia kobiety mogło być to, że została zamordowana. Były mąż miał motyw: w sądzie toczyła się sprawa o podział majątku, a on uważał że żona zabiera mu to, co jej się nie należy. Śledczy zgromadzili dowody: nagrania z monitoringu dowodzące, że samochód Janusza G. parkował wieczorem w pobliżu domu Haliny G., ślady krwi w tym pojeździe, zeznania świadków.
Jednak ani w trakcie wielomiesięcznego śledztwa, ani w trakcie procesu, który toczył się w Sądzie Okręgowym w Krośnie, Janusz G. nie przyznał się do winy. Odmówił składania wyjaśnień. Konsekwentnie powtarzał, że nie zabił żony i tamtego wieczoru nie był w jej domu.
Wyrok zapadł 8 marca. Sąd uznał, że Janusz G. zaplanował zbrodnię. Feralnego wieczoru zaatakował byłą żonę, najpierw zadał jej uderzenia w korytarzu domu, potem jeszcze w samochodzie. Ciało wywiózł i ukrył. Sąd nie dopatrzył się okoliczności łagodzących i orzekł karę 25 lat więzienia. Wyrok jest nieprawomocny. Oskarżyciel, który domagał się dla Janusza G. dożywocia, raczej nie zamierza apelować. - To satysfakcjonujący dla nas wyrok - mówi prokurator Beata Piotrowicz z Prokuratury Okręgowej w Krośnie. Ale zastrzega, że ostateczną decyzję podejmie po zapoznaniu się z pisemną argumentacją orzeczenia.
Obrońca Janusza G. ma zastrzeżenia do sposobu postępowania przygotowawczego w tej sprawie i szukania dowodów. Podkreśla, że świadkowie wycofali w sądzie zeznania. Uważa, że Janusz G. nie ryzykowałby jazdy swoim zdezelowanym autem by zrealizować plan zabójstwa.
- Tak naprawdę nie wiemy, kto był napastnikiem, może ktoś opłacił zniknięcie Haliny G.? - sugeruje.
ZOBACZ TEŻ: Pijany jechał 131 km/h. Zatrzymali go policjanci z rzeszowskiej grupy SPEED
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Wyciekły stare zdjęcia 74-letniej gwiazdy "Klanu". Wyglądała jak inna osoba!
- Stopy Cichopek skrępowane monstrualnymi szpilkami. Boli od samego patrzenia | ZDJĘCIA
- Daniel Martyniuk NADAL to robi. Do sieci trafiło nagranie, tego NIE DA SIĘ słuchać!
- Kwaśniewska "oszałamia runo leśne" z kiełbasą na kiju. Wszyscy patrzyli na jej stopy