Sama sobie winna

W czerwcu 2002 r. pani Kamila przechodziła ul. Portiusa w kierunku krośnieńskiego Rynku. Kilka sekund po tym, gdy minęła znak zakazu wjazdu uderzył w nią cofający w te ulicę volkswagen.
- Przewróciłam się na jezdnię, a samochód lewym tylnym kołem przejechał mi przez lewą nogę. "Widzisz, nie patrzyłeś w lusterko" - usłyszałam wrzask kobiety siedzącej w volkswagenie - relacjonuje K.Ziemiańska - Staniek, która do dziś leczy liczne urazy. Ma problemy z samodzielnym poruszaniem się. Musiała rezygnować z prowadzenia sklepu.
Sąd Rejonowy Wydział II Karny w Krośnie warunkowo umorzył postępowanie przeciw Danielowi R. - sprawcy wypadku, zwolnił go z kosztów sądowych i nakazał mu wpłacić 200 zł na rzecz Domu Dziecka.
Biegły sądowy inż. Zbigniew Jabłecki uznał, że winny jest zarówno kierowca jak i poszkodowana, gdyż oboje nie zachowali szczególnej ostrożności. (W swojej opinii biegły pomija fakt, iż na tym odcinku ulicy obowiązuje znak zakazu wjazdu.) Z tego powodu K.Ziemiańska-Staniek stanęła przed Sądem Grodzkim. Sąd w końcu ub.r. wymierzył jej grzywnę 200 zł i nakazał zwrócić koszty sądowe. Sąd nie uwzględnił opinii drugiego z kolei biegłego - dr. inż. Adama Owińskiego. Opinia była korzystna dla poszkodowanej. Choć ani sprawca, ani jego żona, ani ich samochód nie ucierpieli w wypadku Daniel R. był w tym procesie oskarżycielem posiłkowym.
- Jestem pokrzywdzona. Jako rzekomo współwinna wypadkowi nie mam szans oskarżenia Daniela R. z powództwa prywatnego o odszkodowanie, bo przegram - mówi pani Kamila.
Poszkodowana złożyła apelację w Sądzie Okręgowym w Krośnie. Sprawca wypadku i jego żona odmówili rozmowy z "nowinami".