Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Samochód wpadł do Wisły! Troje ludzi otarło się o śmierć

Marcin Radzimowski
Marcin Radzimowski
Auto przejechało przez pokład promu na Wiśle i runęło do rzeki! W samochodzie były trzy osoby - mogły zginąć gdyby na ratunek nie pospieszył im przewoźnik.
Auto spadlo z promu do WislyTrzy osoby byly w środku samochodu, który spadl z promu do Wisly w Baranowie Sandomierskim. Na szczeście wszystkie udalo sie uratowac, zanim auto poszlo na dno.

Auto spadło z promu do Wisły

Do wypadku doszło na przeprawie łączącej Świniary (powiat sandomierski) i Baranów Sandomierski (powiat tarnobrzeski).

- Dziesięć lat przy tym pracuję i nigdy czegoś podobnego nie przeżyłem. Całe szczęście, że ludzie żyją - mówi Marek Kosior, przewoźnik promowy.

Nie wyhamowała

Mrożące krew w żyłach zdarzenia rozegrały się po godzinie 16. Prom na Wiśle przewożący ludzi i samochody, za chwilę miał odbić od "świętokrzyskiego" brzegu i płynąć na drugi brzeg. Na pokład przycumowanego promu wjechał volkswagen polo. Za kierownicą siedziała 54-letnia kobieta i pasażerowie, mężczyźni w wieku 46 i 37 lat, wszyscy mieszkańcy Połańca.

- Sądząc po śladach oceniam, że kierująca wjechała samochodem na luzie, trzymając naciśnięte sprzęgło. Być może później puściła sprzęgło a bieg był włączony i samochód jechał, nie zdążyła wyhamować - relacjonuje Marek Kosior. - Zawsze powtarzam, żeby na małym biegu wjeżdżać na prom. Tak jest bezpiecznie.

To, co się później działo, trwało kilka minut, choć dla przewoźnika to była wieczność. Samochód z ludźmi wewnątrz przerwał łańcuch bezpieczeństwa i runął z pokładu do rzeki. Przewoźnik widząc co się dzieje, pomimo szoku zachował zimną krew. Szybko odczepił łódkę przypiętą do promu wraz z kołami ratunkowymi i wskoczył do niej.

Krzyczałem, żeby wyszli

Silny prąd znosił tonący samochód tak, że ratownikowi z trudem udało się dopływać w pobliże volkswagena. Na szczęście okna w samochodzie były zamknięte, co dłużej utrzymywało go na powierzchni.

- Krzyczałem, żeby wyszli z auta - dodaje Kosior. - Udało się ich wciągnąć na łódkę. To już było jakieś dwieście metrów od promu.
W ciągu kolejnych dwóch, trzech minut samochód poszedł na dno.

Na miejsce zdarzenia po obu stronach Wisły przyjechali policjanci - z Koprzywnicy i Tarnobrzega, a także strażacy z Tarnobrzega, Sandomierza, Baranowa Sandomierskiego, Świniar i Koprzywnicy. Poszkodowanymi zajęła się ekipa pogotowia ratunkowego, na szczęście oprócz otarć nie doznali oni obrażeń.

Będą szukać

Dzisiaj strażacy jedyne co mogli zrobić, to przyholować do promu łódkę. Odpłynęła, gdy ludzie z niej wysiedli. Właściciel nie myślał o niej, najważniejsze było ratowanie ludzi. Był mocno wyczerpany wiosłowaniem w kierunku tonącego samochodu.

Dwie godziny po wypadku było już zbyt ciemno, żeby próbować szukać na dnie zatopionego samochodu. Nie wiadomo przy tym, w jakim rejonie obecnie się znajduje - w tym miejscu Wisła jest dość głęboka, występują też wiry. Prawdopodobnie samochód zostanie wydobyty z koryta w najbliższych dniach, kiedy warunki pogodowe na to pozwolą.

Na miejscu pracował technik policyjny, który zabezpieczył na pokładzie promu ślady opon. To pomoże w ustaleniu dokładnych okoliczności zdarzenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24