Sanoccy hokeiści liczą na cudowną odmianę i chcą wykorzystać "drugie życie"

- Taki cel postawił przed nami zarząd jeszcze przed sezonem, więc nie możemy się z niego nie wywiązać - opowiada Marcin Ćwikła, kapitan i napastnik Ciarko KH.

- Na pewno łatwo nie będzie, bo drużyny z Oświęcimia, Torunia i Gdańska miały od nas więcej punktów i dla nich gra w tej grupie to dopiero jest masakra, a I-ligowcy chcą wykorzystać szansę, jaką dał im los.

By jednak sanockie cele nie okazały się tylko marzeniami potrzebny jest praktycznie cud... - Musimy wrócić do gry, jaką prezentowaliśmy w poprzednim sezonie. I to nie tylko niektórzy, ale cały zespół - dodaje Ćwikła.

Do Oświęcimia nasza drużyna pojedzie bez kontuzjowanego Adriana Maciejki, ale prawdopodobnie wróci na lód Rafał Solon.

- Zostało nas tak mało, że kto żyw, musi grać - mówi Miroslav Doleżalik, kierownik drużyny.

Jest duża szansa, że do autokaru wsiądzie też estoński obrońca Kaupo Kaljuste (189 cm, 98 kg), bo na pewno prezentuje się lepiej niż grający obecnie w obronie Ciarko KH Miroslav Sekacz i Tibor Schneider.

Jedynym obiektywnym czynnikiem, który nie odbiera szans sanoczanom na awans to play-off, jest fakt, że wszystkie zespoły zaczynają od zerowego dorobku.

- To dla nas "drugie życie", ale czy je wykorzystamy? - zastanawia się Ćwikła.

Spotkanie w Oświęcimiu rozpocznie się o godzinie 18.