Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sanocki szpital bez oddziału położniczego. Zabrakło lekarzy

Ewa Gorczyca
Dariusz Bloch/Polska Press
Mieszkanki Sanoka i okolic będą musiały rodzić w innych miastach. Decyzja o likwidacji porodówki jest już przesądzona.

Henrykowi Przybycieniowi, nowemu dyrektorowi SP ZOZ w Sanoku nie udało się uratować oddziału ginekologiczno-położniczego. Po kilku miesiącach zawieszenia działalności oddziału zmuszony był podjąć decyzję o jego zamknięciu.

Problemy z personelem

Już trzy lata temu pojawiły się pierwsze problemy kadrowe związane z zapewnieniem personelu medycznego niezbędnego dla pracy oddziału.

- Te problemy nasiliły się na początku 2016 roku - mówi dyrektor Henryk Przybycień. - Było to spowodowane rozwiązaniem umów o pracę przez kolejnych lekarzy ginekologów.

Dodatkowo na początku kwietnia ubiegłego roku lekarze odmówili pełnienia dyżurów według klauzuli opt-out, czyli opartej na oświadczeniu lekarza, który wyraża zgodę na pracę w wymiarze przekraczającym przeciętnie 48 godzin na tydzień.

- To uniemożliwiło zapewnienie ciągłości działania oddziału - tłumaczy szef lecznicy.

Dyrekcja sanockiego SP ZOZ w tej sytuacji musiała wystąpić do wojewody podkarpackiego o wydanie decyzji o czasowym zawieszeniu działalności dwóch oddziałów: ginekologiczno - położniczego oraz noworodkowego. Najpierw na miesiąc a potem, gdy problemów nie udało się rozwiązać, na sześć miesięcy.

W trakcie tego zawieszenia dyrekcja zabiegała o to, by oddziały mogły wznowić pracę.

- Przeprowadzono dziewięć konkursów na udzielanie świadczeń zdrowotnych przez lekarzy ginekologów - mówi dyrektor Przybycień. - Konkursy, których celem było zatrudnienie nowych lekarzy oraz przejście już zatrudnionych na umowy cywilno-prawne, bardziej elastyczne i lepiej płatne, nie przyniosły oczekiwanych rezultatów.

Przez kilka miesięcy poprzez stronę internetową szukano osoby, która podjęłaby się funkcji kierownika oddziału. Zamieszczono też ogłoszenia o zatrudnieniu ginekologów. Proponowano umowę o pracę albo kontrakt. - Nie wpłynęła żadna oferta - dodaje Henryk Przybycień.

Wykreślony z rejestru

Dyrektor twierdzi, że prowadzone były też indywidualne, bezpośrednie rozmowy z lekarzami o specjalności ginekologicznej.

- W momencie pozyskania lekarza na stanowisko ordynatora, część dotychczasowego zespołu lekarskiego zgłosiła, z rożnych powodów, konieczność ograniczenia wymiaru czasu pracy. Powstała sytuacja uniemożliwiła uruchomienie oddziału z powodu braku kadry - tłumaczy.

Rozgoryczone sytuacją były położne. Szukały pomocy u starosty, ale na niewiele to się zdało.

- Chcieliśmy, żeby oddział działał, ale nie znaleźliśmy chętnych lekarzy - przekonuje Roman Konieczny, starosta sanocki. - Zawieszenie oddziału mogło trwać maksymalnie pół roku. Po tym czasie byliśmy zmuszeni do jego likwidacji. Takie są procedury.

Małgorzata Waksmundzka-Szarek, rzecznik prasowy wojewody potwierdza, że szpital wystąpił o wykreślenie z rejestru podmiotów leczniczych oddziału ginekologiczno-położniczego i noworodkowego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24