Sanok i Przemyśl obniżyły ceny wywozu śmieci. Co zrobi Rzeszów?

- Będziemy wnioskować o zmiany, bo obecna polityka śmieciowa miasta jest niezrozumiała. Od lipca mieszkańcy wrzucają do koszy odpady posegregowane, gotowe do przetworzenia. A chociaż dodatkowo śmieciarka przyjeżdża po nie rzadziej niż wcześniej, opłaty za wywóz są wyższe. Na jakiej podstawie? Pytałem o to już kilka razy, ale urzędnicy unikają odpowiedzi - zastanawia się Jerzy Cypryś, szef klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości.

Od początku lipca za wywóz segregowanych śmieci z budynku wielorodzinnego czteroosobowa rodzina płaci w Rzeszowie 32 zł. Jeśli mieszka w domu jednorodzinnym, opłata wynosi 46 zł. Poza odpadami niebezpiecznymi i wielkogabarytowymi, MPGK odbiera nieczystości w każdej ilości. Niestety w przypadku zabudowy jednorodzinnej system się nie sprawdził.

- Śmieciarka po tzw. frakcję suchą przyjeżdża raz w miesiącu, a po odpady mokre raz na tydzień. Efekt jest taki, że plastikowe butelki, opakowania po jogurtach i śmietanie, kartony po mleku i folie opakowaniową magazynuję w garażu. Kubeł jest zbyt mały, zapełniam go w ciągu półtora tygodnia. Problem w tym, że po kilku dniach śmiecie zanieczyszczone resztkami żywności zaczynają śmierdzieć. MPGK powinno je odbierać częściej - uważa mieszkaniec Przybyszówki.

Ponieważ takich głosów jest więcej, podczas czwartkowej sesji radni zajmą się zmianami w sposobie odbioru śmieci. - Po frakcję mokrą MPGK w dalszym ciągu przyjeżdżałoby raz w tygodniu. Po odpady suche nie raz, ale dwa razy w miesiącu. Oczywiście bez dodatkowych opłat - mówi Marcin Miąsik, szef Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta Rzeszowa.

Rzeszowscy radni, którzy projekt zmian omawiali już podczas wrześniowej sesji, powinni poprzeć je jednogłośnie.

Ale częstotliwość odbioru odpadów to nie jedyny problem. Radni PiS przekonują, że konieczna jest także korekta stawek, które ich zdaniem są zbyt wysokie. Jerzy Cypryś wskazuje na przykłady Przemyśla i Sanoka, które po uruchomieniu nowego systemu jeszcze raz zbilansowały koszt jego działania i zdecydowały się obniżyć opłaty.

- U nas od stycznia zamiast 12 zł za odpady segregowane mieszkańcy będą płacić 10 zł. Zdecydowaliśmy się na taki ruch, bo wpływy są wyższe niż się spodziewaliśmy. Przede wszystkim wzrosła kwota, jaką za wywóz śmieci płacą firmy. Poza tym zakładaliśmy, że na zbiórkę nieselektywną zdecyduje się mniej osób, tymczasem jest to aż jedna czwarta mieszkańców miasta. Oszczędności postanowiliśmy zamienić na niższe ceny - wyjaśnia Ziemowit Borowczak, zastępca burmistrza Sanoka.

W Przemyślu nowe ceny obowiązują od ubiegłego czwartku. Tu także za zmianami stoi powtórny bilans systemu, a jego efekt to 9 zamiast 11 zł za wywóz odpadów segregowanych.

Dyrektor Miąsik zmian w Rzeszowie nie wyklucza, ale jak mówi, na konkrety na razie za wcześnie. - Do tej pory tzw. deklaracje śmieciowe złożyło 17500 osób. Brakuje nam ich jeszcze 2200. W tej sytuacji nie możemy precyzyjnie oszacować, ile pieniędzy wpłynie na konto miasta za wywóz odpadów. Dopiero, gdy będą płacić wszyscy, którzy mają taki obowiązek, będzie można rozmawiać o ewentualnych zmianach - wyjaśnia M. Miąsik.

W tym miesiącu spóźnialscy dostaną z urzędu miasta upomnienia, a jeśli na nie nie odpowiedzą, urzędnicy nałożą na nich opłaty według wyższego cennika, za zbiórkę nieselektywną. Zrobią to na podstawie informacji o liczbie mieszkańców, jaką sami ustalą. - Jeśli wpływy będą wyższe od kosztów utrzymania systemu, radni będą mogli obniżyć stawki. Miasto nie może na nim zarabiać, on musi się po prostu bilansować - tłumaczy M. Miąsik.