Sanok szykuje się do Mistrzostw Europy w ice racingu. Lutowy mróz może tylko pomóc w organizacji

To będą trzy dni, na które fani tej widowiskowej dyscypliny od kilku tygodni ostrzą sobie apetyty. Po ośmiu latach przerwy ice racing lub jak kto woli żużel na lodzie wróci na Błonie. - Wspomnienia są cudne - mówi krośnianin Janusz Steliga, który aktywnie działa w krajowym ice speedwayu. - Takiej scenerii, jak w Sanoku nie ma nigdzie - przypomina, że organizatorem świetnych zawodów nad Sanem przed laty był Paweł Ruszkiewicz.

Gorącym orędownikiem powrotu ice racingu do Sanoka jest Tomasz Matuszewski, burmistrz Sanoka, gdzie jest dobry klimat dla organizacji tej imprezy. Oczywiście, nie brakuje także sceptyków. Przygotowania ze strony miasta i SpeedwayEvents, które jest organizatorem czempionatu Starego Kontynentu w lodowej odmianie żużla, w toku.

- Jesteśmy obecnie w trakcie rozmów, ustaleń kwestii technicznych organizacji tego przedsięwzięcia, podziału obowiązków, terminów, godzin transmisji telewizyjnych i innych. Liczymy, że pogoda nam pomoże, że nie będzie plusowych temperatur. Jesteśmy gotowi, nasi pracownicy organizowali nie jeden ice racing. 90 procent ekipy jest tej samej - mówi Bogusław Rajtar, dyrektor MOSiR-u Sanok. - Lód do wymaganego poziomu 20 cm zaczniemy podnosić po centymetrze, dwa, trzy już po zaplanowanych na 9 stycznia zawodach Pucharu Polski w łyżwiarstwie. Jeszcze w lutym odbędą się u nas zawody Pucharu Polski. Jesteśmy dobrej myśli

- dodaje dyrektor Rajtar.

Gdyby nie było żadnych restrykcji covidowych, choć patrząc na obecną sytuację jest to mocno wątpliwe, to lutowe zawody w Sanoku będzie mogło obejrzeć tysiąc osób na trybunie i około 2 tysiące na wałach. Gdy będą restrykcje, to odpowiednio do nich mniej.