Sesja w Rzeszowie. Remis w sprawie przyłączenia Malawy...

Głosowanie poprzedziła burzliwa dyskusja. Radni PiS, na czele z Robertem Kultysem przekonywali, że miasto musi przyhamować z rozwojem terytorialnym, bo obciążenia z tytułu inwestycji w dotychczas przyłączone tereny do 2016 roku osiągną poziom 700 mln zł.

- Dlatego będziemy przeciwni poszerzeniu miasta o Malawę. Niebawem przygotujemy za to sesję programową, dotyczącą wyłącznie koncepcji poszerzenia miasta - mówił radny Kultys.
- Kwoty, które Pan podaje są prawdziwe, ale nieco spłycił Pan temat. Trzeba dodać, że 90 proc. inwestycji na przyłączonych terenach jest dofinansowanych z pieniędzy UE. Dlatego poszerzenie powierzchni to dla miasta czysty zysk - kontrował Bogusław Sak z Rozwoju Rzeszowa.


W trwającej pond godzinę dyskusji głos zabrał jeszcze m.in. prezydent Ferenc, który przekonywał radnych do słuszności swojej polityki rozwoju miasta.

- Wygląda na to, że po prostu inaczej postrzegamy rozwój. Nie dla każdego jest on tożsamy z powiększeniem powierzchni. Dlatego spór musi rozstrzygnąć głosowanie - odpowiedział Andrzej Dec z PO.


Na koniec dyskusji głos zabrał Waldemar Wywrocki z RR, który przypomniał, że ościenne gminy to nie tylko grunty i pieniądze, ale także ludzie.

- A skoro chcą się przyłączyć do miasta, dajmy im na to szanse. Gminy Krasne mają chyba dość. Nawet w przypadku klubu sportowego Strumyk Malawa mieszkańcy nie mogą się dogadać z wójtem. W mieście prosperowałby dobrze - przekonywał Wywrocki.
- To jako sympatyk Strumyka proponuje dotację dla tego klubu od miasta. W kwocie 200 tys. - odpowiedział żartobliwie radny Dec.
- To jeszcze dla Wólki Podleśnej - odgryzł się Wywrocki.
- To Wólkę tez przejmujemy? - włączył się do wymiany zdań radny Kultys.


Ostatecznie pomysł opadł. Głosowanie zakończyło się remisem 11 do 11.

Za Malawą głosowali radni SLD, RR i Kazimierz Myrda z PO. Przeciw cały PiS i pozostali radni PO. Taki wynik padł jednak dopiero za drugim razem. Pierwsze glosowanie zakończyło się wynikiem pomyślnym dla prezydenta Ferenca, ale ponieważ wynik na telebimie nie zgadzał się z tym policzonym ręcznie, zarządzono powtórkę.