Największy wygrany
To oczywiście Cosmos No-wotaniec. Zespół Ireneusza Zarzyki okazał się najlepszy w lidze i sięgnął po historyczny awans do III ligi. - Znaleźliśmy się w krainie baśni - cieszył się Henryk Majka, kierownik drużyny.
Największy przegrany
Tak się może czuć pewnie kilka klubów, ale w naszej opinii najbardziej gorzki smak degradacja ma w Dębicy. Fakt, że jesień w wykonaniu Wisłoki była przeciętna, ale po świetnym początku wiosny wydawało się, że biało-zieloni są na najlepszej drodze do utrzymania. Coś się jednak później zaczęło i skończyło się na spadku.
Największa siła rażenia
Mówi się, że tytuły wygrywa się obroną. Faktycznie Cosmos stracił w lidze najmniej goli, ale awansu nie byłoby, gdyby nie trio Zarzyka-Laskowski-Małyk, którzy wspólnie zdobyli 48 goli. Pozostali piłkarze Cosmosu trafiali do bramki rywali 11 razy.
Najważniejsze derby
Okazało się nimi spotkanie rundy rewanżowej Stal Nowa Dęba - Kolbuszowianka. Lepsi okazali się ci pierwsi, wygrywając 2:1. Jeśli spojrzeć na tabelę, to gdyby wynik był odwrotny, to utrzymałaby się „Kolba”, a los degradacji dotknąłby zespół Janusza Hynowskiego.
Najlepszy beniaminek
Najwyżej, bo na czwartym miejscu uplasował się LKS Pisarowce. Tam jednak oczekiwano czegoś więcej. - Chcieliśmy powalczyć o pierwsze miejsce, ale liga zweryfikowała nasze założenia - nie ukrywał trener Tomasz Wacek. W tym wypadku za najlepszego beniaminka należałoby uznać Błękitnych Ropczyce, którzy przed rozgrywkami byli skazywani na spadek, a utrzymali się dosyć pewnie.
Największe rozczarowanie
Uczucie rozczarowania panuje w wielu klubach, ale naszym zdaniem najbardziej rozczarował Rzemieślnik Pilzno, mimo tego, że się utrzymał. Od drużyny, która miała w składzie Damiana Wolańskiego, Dawida Floriana czy Michała Wilczyńskiego oczekiwano zdecydowanie więcej, niż walkado końca o utrzymanie.
Najmniej oczekiwane zwycięstwo
Za takie należy uznać wygraną (4:2) Sokoła Sokolniki z LKS-em Pisarowce na jego boisku. Do tego czasu beniaminek w lidze nie wygrał przecież żadnego meczu.
Największy pechowiec
KS Wiązownica po rundzie jesiennej plasował się na szóstym miejscu. Wiosna była w jego wykonaniu słabsza, co złożyło się ostatecznie na zajęcie dziewiątej pozycji. Dawała ona utrzymanie. Do czasu, aż w barażach o awans do II ligi odpadł Motor Lublin i zepchnął do IV ligi Polonię Przemyśl, a ta znów strąciła niżej drużynę Bogusława Sierżęgi.
Najdziwniejsza zmiana
Po rundzie jesiennej Wisłok Wiśniowa był czwarty w tabeli. Strata do liderów była spora, ale i tak ten wynik należało uznać za przyzwoity. Inaczej myśleli działacze Wisłoka i postanowili rozstać się z trenerem Mariuszem Stawarzem. Zastąpił go Robert Hap, przepracował z zespołem zimę i musiał zrezygnować ze względu na sprawy osobiste. Kto zastąpił jego? Oczywiście Mariusz Stawarz...
Największy zjazd
Co dziwne dokonał go Sokół Nisko, który wiosną zdobył 11 punktów mniej, niż jesienią. Złożyło się na to kilka kwestii, w tym kontuzje, jakie trapiły zespół Artura Lebiody.
Największa metamorfoza
Przeszedł ją Sokół Sokolniki, który jesienią nie wygrał żadnego meczu. Zimą wymieniono niemal cały skład, co z czasem dało efekt. Ostatecznie wiosną Sokół zdobył 17 punktów.
Największa niespodzianka
Za taką należy uznać postawę Stali Nowa Dęba. Przypomnijmy, że latem trener Janusz Hynowski miał kłopoty z liczebnością kadry, ale udało mu się poukładać te klocki, a w efekcie Stal uratowała IV ligę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?