Siarka: Releford 26 (1x3), Knowles 12, Wojdyła 5, Grzeliński 5 (1x3), Welsh 3 - Małecki 8, Patoka 6 (2x3), Jakóbczyk.
Stelmet: Gruszecki 20 (4x3), Kelati 11 (1x3), Hrycaniuk 8, Moore 7, Koszarek - Zamojski 19 (4x3), Djurisić 17 (3x3), Florence 12, Vaughn 11, Majchrzak.
Wizyta mistrza Polski nie wywołała wśród tarnobrzeskich kibiców wielkiego zainteresowania. Fanów basketu zasiadło na trybunach hali Miejskiego Ośrodka Sportu i rekreacji znacznie mniej aniżeli można było się tego spodziewać. Kibice jakby przeczuwali, że miejscowi nie dadzą rady wygrać.
W Siarce nie zagrał Amerykanin Brandon Brown, którzy narzeka na uraz, który jego zdaniem nie pozwala mu grać na pełnych obrotach, więc postanowił sobie odpocząć w kolejnym meczu tarnobrzeskiej drużyny.
Pierwsze punkty zdobył Zane Knowles i Siarka prowadziła 2:0, ale szybko rzutem za trzy punkty odpowiedział Karol Gruszecki. Po chwili Thomas Kelati podwyższył na 5:2 dla gości. Z każdą sekundą mistrzowie Polski powiększali przewagę, a po czterech minutach i dwóch trafieniach z rzędu reprezentanta Polski Adama Hrycaniuka wygrywali już 13:4. Syglądało na to, że o żadnym sensacyjnym rozstrzygnięciu nie może być mowy nawet przez chwilę. Miejscowi jednak nie przerazili się i po dwóch punktach Jana Grzelińskiego ekipa z Zielonej Góry wygrywał tylko czterema oczkami 15:11. Jeszcze lepiej wyglądał wynik po trafieniu Amerykanina Travisa Releforda, po którym gospodarze przegrywali 13:15. Ostatecznie pierwszą ćwiartkę gospodarze przegrali tylko czterema punktami (19:23) co biorąc pod uwagę pierwsze minuty spotkania było raczej niespodziewanym rozstrzygnięciem.
Druga kwarta rozpoczęła się od punktów zdobytych przez Karola Gruszeckiego. Tan sam zawodnik trafił także w 12 minucie i miał już na koncie 14 punktów, a Stelmet BC wygrywał 29:21. Później przewaga gości oscylowała w granicach 10 punktów, a w Siarce wynik trzymał Releford, który po 15 minutach gry miał na swoim koncie 12 oczek. Na szczęcie szybko na ławce rezerwowych szybko usiadł Gruszecki, z którego strony miejscowym groziło największe nie bezpieczeństwo. Pierwsza połowa zakończyła się wygraną ekipy z Zielonej Góry 44:33.
Pierwsze punkty po przerwie zdobył Grzegorz Małecki, ale goście ani myśleli odpuszczać naszej drużynie i zbliżyć się do siebie na niebezpieczną odległość. Ale zawodnicy Siarki nie mieli zamiaru pogodzić się z porażką. Po punktach Releforda przewaga Stelmetu BC zmalała do siedmiu punktów, było 42:49. Po kolejnych punktach Releforda było 44:49 i trener gości niespodziewanie poprosił o przerwę. Reford szalał i po 24 minutach gry miał na swoim koncie 22 punkty, a po jego efektownym wsadzie było już tylko 46:49, a kibice na trybunach przecierali oczy ze zdumienia. Goście jednak szybko wrzucili drugi bieg i ponownie odjechali naszej drużynie. W 27 minucie po punktach Amerykanina Juliana Vaughna było już 63:48 dla przyjezdnych. Po trzech kwartach goście wygrywali 72:54 i losy spotkania były praktycznie rozstrzygnięte.
Ostatnia kwarta była już pogromem zmęczonych gospodarzy i trzycyfrowa porażka stała się smutnym faktem.
W następny meczu koszykarze Siarki rozegrają w najbliższą niedzielę 5 lutego ze Slem Stalą Ostrów Wielkopolski na wyjeździe.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Dramat Roksany: przyleciała do teściowej WYNAJĘTYM helikopterem! Oszczędza na własny?
- Pazura wziął kolejny ślub poza granicami Polski. Nikt się tego po nim nie spodziewał
- Michał Szpak w prześwitującej spódnicy. Te widoki trudno zapomnieć
- Iza Krzan pokazała się tak, jak stworzył ją Bóg. Na ten widok opadną wam szczęki