Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Siarka Tarnobrzeg zapomniała jak się strzela gole

pmarkocki
Siarka (czerwone stroje), mimo kilku doskonałych okazji, tylko zremisowała z Tomasovią.
Siarka (czerwone stroje), mimo kilku doskonałych okazji, tylko zremisowała z Tomasovią. RAFAŁ PODLEŚNY
W trzecim kolejnym meczu piłkarze Siarki Tarnobrzeg nie trafili do bramki rywali. Fatalna gra napastników i supermecz w wykonaniu Michała Kozłowskiego.

Kibice trzecioligowej Siarki Tarnobrzeg nie tylko nie mogą doczekać się pierwszego w tym sezonie zwycięstwa, ale nawet gola. Takiego "rekordu" kibice nie pamiętają. Jeszcze nigdy nie zdarzyło się tak, by w trzech pierwszych spotkaniach "Siarkowcy" nie strzelili choćby jednego gola.

Mocna "połówka"

Już w siódmej minucie gospodarze mogli zostać skarceni. Ambitnie, ale słabo w tym meczu grający Kamil Lipiec stracił piłkę na środku boiska i Michał Kozłowski musiał się ratować faulem by goście nie znaleźli się oko w oko z Ćwiczakiem.

Mieli jednak rzut wolny, z którego Ireneusz Baran minimalnie chybił. W 22 minucie bardzo dobra interwencja Kozłowskiego spowodowała, że Przemysław Wawryca nie sięgnął piłki, do której rzucił się "szczupakiem".

W 30 minucie meczu mocnej zabiły serca kibiców, bowiem Piotr Mazurkiewicz zdecydował się na ładny strzał z 23 metrów, po którym piłka szybowała w "okienko" bramki gości. Bramkarz gości Łukasz Bartoszek błysnął jednak refleksem wybijając futbolówkę na rzut rożny. Szybkie tempo meczu powodowało, że akcje przenosiły się z pod jednej bramki pod drugą.

W 37 minucie "plamę" dali arbitrzy, którzy nie zareagowali na dwumetrowy spalony, na którym znajdował się Jarosław Pacholarz. Napastnik gości pognał z piłką w stronę bramki miejscowych i kiedy wydawało się, że padnie gol, spod nóg zabrał mu ją Ćwiczak.
Tempo siadło

W drugiej połowie tempo gry wyraźnie siadło. Sytuacji pod obiema bramkami było już mniej. W przerwie trener Jarosław Zając musiał dokonać zmiany ściągając z boiska dobrze grającego Kwiecińskiego, który miał na swoim koncie żółtą kartkę, a na czerwoną pracował jak mógł.

Na boisku pojawił się Przemysław Stąporski, który bardzo chciał udowodnić trenerowi, że posadzenie go na ławce rezerwowych było błędem szkoleniowca. Wyszło na to, że to trener miał rację, bo Stąporski jest najwyraźniej bez formy, co udowodnił w sobotę. Zresztą, trudno się dziwić, że "Siarkowcy" nie strzelają goli.

W sobotę nie tylko Stąporski, ale także Mazurkiewicz i Tomasz Walat grali słabiutko. Walat mógł jednak w 76. minucie zdobyć gola, zabrakło mu jednak szczęścia, bo po jego strzale głową piłka minimalnie minęła spojenie.

SIARKA TARNOBRZEG - TOMASOVIA TOMASZÓW LUBELSKI 0-0

SIARKA: Ćwiczak - Sałek (75. Pluta), Kozłowski, Stępień, Łuczakowski - Kabata, Lipiec, Hynowski, Kwieciński (46. Stąporski) - Walat, Mazurkiewicz (80. Rożek).
TOMASOVIA: Bartoszyk - Raczkiewicz (68. Raczkiewicz), Banaś, Sioma, Myszkowski - Żurawski (62. Wójcik), Stefanik, Baran, Ciećko - Pacholarz (70. Godek), Wawryca (84. Kusiak).
SĘDZIOWALI Tomasz Jagieła oraz Piotr Prajsnar i Grzegorz Żurawski z (Krosno). ŻÓŁTE KARTKI: Sałek, Kozłowski, Lipiec, Kwieciński - Żurawski, Stefanik, Gozdek. CZERWONA: Gozdek (89, druga żółta). WIDZÓW 600.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24