MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Siatkarze Resovii po drugiej wygranej z Częstochową o krok od półfinału

Marek Bluj
Resovia i jej kibice mielil wczoraj uzasadnione powody do radości.
Resovia i jej kibice mielil wczoraj uzasadnione powody do radości. Fot. Krzysztof Łokaj
Resovia po twardym, emocjonującym i nerwowym meczu drugi raz pokonała AZS Częstochowa. - Graliśmy sześciu na ośmiu - miał pretensje do sędziów trener Radosław Panas.

Ale były emocje! Resovia po raz drugi zwyciężyła drużynę AZS-u Częstochowa i do awansu do najlepszej czwórki sezonu brakuje jej jeszcze tylko jednego zwycięstwa. Trzeci mecz 27 marca w Częstochowie. Częstochowianie mieli pretensje do sędziów, że sprzyjali gospodarzom.

Obie drużyny wybiegły w takich samych składach, jak w pierwszym spotkaniu, ale zarówno ekipa spod Jasnej Góry, jak i nasz team, apetyty na zwycięstwo miały jeszcze większe. Jeszcze większa była determinacja po obu stronach oraz walka i dobra siatkowka. Nie brakowało nerwów. Hala Podpromie kipiała od emocji. Temperatura była blisko wrzenia w secie numer 3 granym na przewagi. To wynik tej odsłony miał przemożny wpływ na końcowy wynik.

Zupełnie inny "Gierek"

Goście starali się zagiąć parol na Krzysztofa Gierczyńskiego, ale "Gierek" wyraźne poprawił jakość swojej gry i raz po raz punktował. Po kolejnej udanej akcji Mikko Oivanena Radosław Panas, trener gości poprosił o przerwę (17:14). Resovia prezentowała się dużo korzystniej niż w inauguracyjnej partii wtorkowej potyczki.

AZS jednak nie pasował. Ale chyba zachwiała się nieco wiara częstochowskiego temu, kiedy resoviacy przeważali 21:17, bo za chwilę - po bloku Perłowskiego - bronili pierwszego setbola. Za moment było 1-0 dla gospodarzy, którzy zwyciężyli pierwszego seta nadspodziewanie łatwo.

Kara za błędy

W drugiej odsłonie było 5:2 dla akademików. Trener Ljubo Travica zmarszczył trochę czoło, gdy goście, po wyrzuceniu piłki poza boisko przez Oivanena przeważali 13:9. Nasi zawodnicy stracili sporo z koncentracji, popełniali wiele błędów. Resovii najbardziej zachodził za skórę Smilen Mlyakov.

Grały także nerwy. O wszystkim zadecydowała końcówka. Zbigniew Bartman strzelił piłkę z zagrywki z szybkością 117 km/h, i AZS przeważał 23:22. Po zbiciu Gradowskiego Częstochowa miała piłkę setową. Resovia przegrała tę partię, choć wcale nie musiała.

Ostra wymiana

W trzecim secie znów trwał wyrównany bój. Domex czuł się chwilami jak u siebie w domu. Resovia studziła zapał rywali skutecznymi zastawami (8:7), ale grzeszyła nieskutecznością i błędami w ataku. Wyraźnie nie szło Perłowskiemu, którego zastąpił Bartosz Gawryszewski. To był dobry manewr, bo Bartosz strzelał do rywali zagrywkami do stanu 15:15. Rewanżował się Bartman. Mlyakov dał swojej ekipie przewagę 22:21.

Zespół z Częstochowy rzadko się mylił i był konsekwentny. Na 23:23 wyrównał z zimną krwią Gierczyński. Setbola dał gościom Mlyakov. Wyrównał Oivanen. Potem ratował sytuację Wika (25:25). Zawodnik ten zdobył 26. punkt, ale też natrafił na blok.

Potem pofrunął po 27. punkt z II linii Gierczyński. Brakujące "oczko" zdobył z zagrywki Woicki. Gościom coraz częściej puszczały nerwy. Protestowali po decyzjach sędziów W czwartej odsłonie w porę je opanowali i po asie Mlyakova był remis 10:10 i 15:13 dla przyjezdnych.

- Ten mecz musimy wygrać. Wygramy, wygramy, Jastrzębie pozdrawiamy - śpiewali kibice.

Oivanen wyrównał na 16:16. On też zaserwował asa. To była ostatnia akcja tego dobrego meczu. Jednym radość drugim smutek. Niepocieszeni byli gracze spod Jasnej Góry.

- Mecz mógł się podobać, bo stal na niezłym poziomie. Jednak poziomowi sportowemu zawodów nie dorastał poziom sędziowania - podsumował Piotr Nowakowski, środkowy AZS-u.

- Nasi sponsorzy rozważają wytoczenie panom w białych strojach procesu. Myślą nawet o wycofaniu się ze sponsorowania drużyny. Dają swoje pieniądze przez parę decyzji sędziów to wszystko traci sens. Wszystko było w jedną stronę. Żal mi chłopaków, bo dają z siebie wszystko - mówił trener Panas.

Asseco Resovia - Domex Tytan AZS Częstochowa 3:1 (25:20, 23:25, 28:26, 25:21)

w play-off 2-0

RESOVIA: Woicki (4), Wika (12), Gierczyński (18), Oivanen (21), Perłowski (9), Hernandez (6), Ignaczak (libero) oraz Kusior, Gawryszewski (3). Trener Ljubo Travica.

AZS: Stelmach (1), Bartman (10), Mlyakov (23), Gradowski (9), Nowakowski (4), Wiśniewski (9), Zatorski (libero) oraz Wierzbowski, Drzyzga, Michalczyk, Wrona. Trener Radosław Panas

Sędziowali: Dariusz Jasiński (Bydgoszcz) i Jacek Sęk (Kielce)
Widzów: 4500.
MVP: Krzysztof Gierczyński

Przebieg meczu:
I set: 5:4, 8:7, 10:8, 12:9, 13:11, 15:13, 16:14, 19:16, 22:18, 25:20,
II set: 2:5, 5:5, 7:8, 8:10, 9:13, 12:15, 13:16, 17:17, 19:20, 23:25
III set: 4:0, 5:4, 8:7, 9:11, 11:15, 15:16, 17:19, 18:20, 26:25, 28:26
IV: 5:3, 10:6, 12:11, 13:15, 14:16, 18:19, 21:19, 25:21

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24