Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skoki do wody. Sekcja Stali Rzeszów nie dostała pieniędzy od miasta

Bartosz Gubernat
Sekcja skoków do wody rzeszowskiej Stali musi jeszcze raz przedstawić na piśmie swoją prośbę o finansowe wsparcie. Na zdjęciu Dominika Bąk.
Sekcja skoków do wody rzeszowskiej Stali musi jeszcze raz przedstawić na piśmie swoją prośbę o finansowe wsparcie. Na zdjęciu Dominika Bąk. Krzysztof Łokaj
Taką decyzję podjęli radni podczas zakończonej przed chwilą sesji Rady Miasta.

Co jeszcze uchwalili radni

Co jeszcze uchwalili radni

Znacznie szybciej radnym udało się uchwalić studium zagospodarowania terenu przy ul. Lwowskiej, na granicy z Krasnem. Nowy dokument pozwala wybudować tu sklep wielkopowierzchniowy, a taką inwestycją zainteresowana jest francuska sieć marketów sportowych Decathlon. Jednomyślni radni byli także zezwalając na sprzedaż działki u zbiegu ul. Kotuli i Krakowskiej oraz przyznając strażakom działającym w OSP pieniądze za szkolenia i akcje pożarnicze. Te pierwsze wyceniono na 10 zł za godzinę, a drugie na 15 zł za godzinę.

Uchwałę, na mocy której sekcja skoków do wody Stali Rzeszów miałaby dostać z miasta 150 tys. zł dotacji wprowadzono do porządku obrad tuż przed sesją.

Przygotowała ją grupa, radnych na czele z Jerzym Maślanką. Tuż przed głosowaniem o przerwę poprosili radni Rozwoju Rzeszowa. Po wznowieniu obrad głos zabrał radny Maślanka.

- To jedna z najbardziej utytułowanych sekcji w kraju, ma na swoim koncie mnóstwo medali zawodów w kraju i za granicą. Nie możemy pozwolić, aby ją zlikwidowano, a niestety takie ryzyko istnieje - tłumaczył.

Zwolenników ratowania sekcji szybko na ziemię sprowadził Grzegorz Budzik, szef klubu radnych Rozwój Rzeszowa.

- Nie neguję konieczności pomocy skoczkom, ale uchwała w tej formie nie nadaje się do przegłosowania, bo zawiera mnóstwo błędów - mówił Budzik.

Podobne stanowisko zajęli Konrad Fijołek, przewodniczący Rady Miasta i prawnik Urzędu Miasta uczestniczący w obradach. Ostatecznie do głosowania nie doszło, ale po sesji prezydent Ferenc poprosił kierownika sekcji, Grzegorza Lesiaka o sprecyzowanie potrzeb na piśmie.

- Nie może być tak, że ktoś do mnie przychodzi i mówi, że potrzebuje stówkę, a ja na tej podstawie daję mu pieniądze z budżetu miasta - tłumaczył Ferenc.

- Rozumiem, tyle, że ja do ratusza dostarczyłem już trzy komplety dokumentów i odbyłem chyba pięć spotkań z zastępcami prezydenta. Ale skoro to może pomóc, przyjdę jeszcze raz - mówił Lesiak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24