Skoki narciarskie - wyniki PŚ. Dzisiaj w Lahti Aleksander Zniszczoł był wysoko, pozostali nasi zawodnicy bez punktów

W Lahti zaplanowano aż trzy konkursy. "Maraton" zaczął się w piątek, gdy uczestnicy PŚ odrobili zaległe zawody ze stycznia ze Szczyrku. Przypomnijmy, że w polskiej reprezentacji nie było dzisiaj Dawida Kubackiego, który zamiast do Finalndii, został wysłany do Austrii na treningi.

Sesja treningowa przed piątkowym konkursem nie dawała optymizmu - najlepszy z naszej ekipy Aleksander Zniszczoł był 20.

Seria kwalifikacyjna zasygnalizowała, że Polaków stać na lepsze skoki dzisiaj. Zniszczoł zameldował się w czołowej "10", na 6. pozycji (wygrał Stefan Kraft), 15. był Kamil Stoch, 21. Piotr Żyła.

Wracający do kadry na konkursy w Lahti Maciej Kot i Paweł Wąsek też awansowali do głównych zawodów, ale z odległych lokat, odpowiednio 45. i 48. To wyniki dzisiaj dużo poniżej oczekiwań.

W konkursie, rozgrywanym także dzisiaj, skoki były jednak w wykonaniu naszych zawodników - poza jednym wyjątkiem -gorsze niż się spodziewano.

Zawiedli zwłaszcza Stoch i Żyła, którzy w kwalifikacjach mieli przyzwoite wyniki. Ich skoki dzisiaj w konkursie były jednak dużo gorsze, uplasowali się w czwartej dziesiątce i punktów nie zdobyli (36. i 37.). Jeszcze niżej znalazł się Wąsek (41.).

Numerem dwa w naszej kadrze w konkursie dzisiaj był Kot. Skok konkursowy był lepszy niż poprzednie, 119 m, ale też nie był to dzisiaj wynik, który dał awans do drugiej serii. Zajął 33. miejsce.

Honor naszej ekipy - zresztą po raz kolejny w tym sezonie - obronił Zniszczoł, który miał dzisiaj skoki najlepsze z całej naszej ekipy. Ten z pierwszej serii, 124,5 m, dawał mu na półmetku rywalizacji 9. pozycję. Na dzisiaj to wyniki na jego spodziewanym poziomie.

Sensacyjnie odpadł Stefan Kraft. Zwycięzca kwalifikacji i lider PŚ miał duże problemy w locie, lądował na 105 m i został sklasyfikowany na 49. pozycji.

Liderem - niespodziewanie - był Marius Lindvik, o 0,6 pkt przed Michaelem Hayboeckiem. Zniszczoł tracił 7,8 pkt (5,7 do podium).

Druga seria dla polskich kibiców zwiastowała mieszane uczucia. Mieliśmy tylko jednego skoczka w tej części konkursu, ale za to z pewną nadzieją na podium.

W finałowej rundzie znakomity skok oddał Johann Andrea Forfang. 131,5 m dało mu znaczny awans, do czołowej "10". Zniszczoł drugi skok dzisiaj miał dobry, 126,5 m, ale Norwega nie przebił. Niemniej uplasował się w czołowej "10" PŚ w Lahti (a nawet poprawił się o lokatę - 8.), do której wrócił do po krótkiej przerwie.

Końcówka zawodów była efektowna, skoki dzisiaj były ponad 130 m (Jan Hoerl aż 136,5 m, z problemami przy lądowaniu, potem jury obniżyło belkę).

Na podium były przetasowania, w tym na tej najważniejszej pozycji. Lindvik uzyskał tylko 121,5 m, nie tylko nie obronił prowadzenia, ale wypadł też poza "pudło", na 4. pozycję.

Wygrał Lovro Kos, który na 1. miejsce awansował z 5. (skoczył 134 m po obniżeniu belki). Wyprzedził Andreasa Wellingera (awans o 2 "oczka") i Ryoyu Kobayashiego (poprawił się o 5 lokat).

Trener Thomas Thurnbichler ogłosił, że w sobotnim konkursie drużynowym Polacy wystąpią w składzie: Żyła, Kot, Stoch i Zniszczoł.

• 1. Lovro Kos (Słowenia) 262,5 (127 i 134 m)
• 2. Andreas Wellinger (Niemcy) 257,1 (129,5 i 126,5 m)
• 3. Ryoyu Kobayashi (Japonia) 254,9 (127 i 131 m)
• 4. Marius Lindvik (Norwegia) 251,5 (128,5 i 121,5 m)
• 5. Jan Hoerl (Austria) 251 (125,5 i 136 m)
• ...
• 8. Aleksander Zniszczoł (Polska) 242,4 (124,5 i 126,5 m)
• 33. Maciej Kot (Polska) 106,5 (119 m)
• 36. Kamil Stoch (Polska) 104 (114 m)
• 37. Piotr Żyła (Polska) 103 (117,5 m)
• 41. Paweł Wąsek (Polska) 100,2 (115 m)