Zwolennicy obowiązku ujawniania przez polityków swoich majątków mówią, że tzw. transparentność (po polsku przejrzystość) w polityce to podstawa demokracji. Przeciwnicy, że to niemądry pomysł, bo mogą go wykorzystać złodzieje lub kidnaperzy.
I jedni i drudzy mają trochę racji, dlatego nie wiem, co lepsze - ujawniać, czy nie ujawniać. Wiem za to, że obecna formuła, która każe posłom i senatorom samodzielnie szacować wartość swoich nieruchomości, jest bez sensu. Bo skutek jest taki, że wpisują, co chcą. Czyli zazwyczaj ceny z sufitu, niemające nic albo niewiele wspólnego z rzeczywistą wartością ich majątków. I nie grożą im za to żadne konsekwencje.
Albo więc niech wartość poselskich domów, mieszkań, czy kamienic czynszowych, szacują fachowcy, albo skończmy z tą fikcją.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?