Smarzowski znów coś kręci!

Kolejny obraz, pochodzącego z Podkarpacia, znanego twórcy filmowego powstaje w oparciu o powieść Jerzego Pilcha pod tym samym tytułem. Towarzyszyliśmy ekipie podczas przedostatniego dnia zdjęciowego. W Krakowie, gdzie rozgrywa się akcja filmu, realizowana była akurat finałowa scena. Jej tło stanowią m.in. klienci sklepu monopolowego, grupa Żydów, kibice Cracovii, zakonnice i starsza pani z pieskiem. Z nieba leje się żar. Reżyser decyduje o przesunięciu zdjęć na popołudnie, kiedy słońce skryje się za budynkami. Wykorzystaliśmy wolną chwilę, żeby z nim porozmawiać.

Autor będzie zaskoczony

- Film jest historią alkoholika i jego walką z uzależnieniem. Opowiada o tym, co już jest lub właśnie nie, problemem z piciem i o podnoszeniu się z upadku. Czy uda się to naszemu bohaterowi? Jest nadzieja na nadzieję - mówi tajemniczo Smarzowski, który kilka razy przymierzał się do zekranizowania znanej powieści. - Urzekł mnie jej temat, ale kiedy pierwszy raz ją przeczytałem, od razu odrzuciłem jako materiał na film, bo jej postacie mówią specyficznym językiem Jerzego Pilcha. Na co dzień ludzie tak ze sobą nie rozmawiają, a moją bazą jest kino naturalistyczne, realistyczne. Po kilku latach wróciłem do lektury i w tym, początkowo rażącym mnie języku, doszukałem się zalet. Oczywiście przypieczętowałem go własnym stemplem, znanym i charakterystycznym dla moich filmów. Starałem się jednak nie zatracić przy tym ducha Pilcha - zaznacza.
Reżyser przyznał, że autor nie czytał filmowej adaptacji swojej książki. Bezgranicznie zaufał Smarzowskiemu, ale ten podejrzewa, że po obejrzeniu filmu Pilch w niektórych momentach może być mocno zaskoczony.

Aż kipi wódą

Główną rolę w swoim nowym filmie reżyser powierzył Robertowi Więckiewiczowi.

- Zgodziłem się wziąć w nim udział, bo przede wszystkim cenię sobie pracę z Wojtkiem. Poza tym poruszył mnie jego temat, który dotyka wielu osób. W samej Polsce dotyczy on około 900 tysięcy osób. Jeśli film wywoła refleksję chociaż w jednej z nich, to warto było go zrobić. Myślę, że będzie on w stanie poruszyć wielu widzów - podkreśla aktor.

Grany przez niego bohater to pisarz i nałogowy alkoholik. Poznajemy go w momencie, w którym uwierzył, że może wygrać z nałogiem. Zakochuje się w młodej dziewczynie i wreszcie czuje, że ma po co i dla kogo żyć. Długo jednak nie wytrzymuje. Któregoś dnia idzie do baru "Pod Mocnym Aniołem" i zaczyna picie. Potem kupuje alkohol w nocnym, wraca do swojego mieszkania i pije dalej.

- Film kipi wódą. Gram w nim zaprawionego w bojach, stałego klienta monopolowego, który stara się skończyć z piciem, poprawić swój byt. To historia ludzi, którym życie spłatało niezłego figla. Wiadomo, doskwiera im bezrobocie, więc szukają zapomnienia w kielichu - opowiada Henryk Gołębiewski, którego spotykamy na planie.

Więckiewicz i inni

Odtwórca głównej roli zdradza w rozmowie z nami, że przygotowując się do niej, spotykał się z osobami, mającymi problem z alkoholem.

- Niektórzy nawet statystują w naszym filmie. Jest na przykład pan, który pił przez 50 lat. Do pewnego momentu pewnie wydawało mu się, że to jest fajne. Ale przecież stracił to, co najcenniejsze: najbliższych i szmat czasu, którego już nie cofnie.

W nowym filmie twórcy "Wesela", "Domu złego", "Róży" czy "Drogówki", Robertowi Więckiewiczowi towarzyszyć będą także Julia Kijowska, Adam Woronowicz, Iwona Bielska, Iwona Wszołek, Kinga Preis, Izabela Kuna, Arkadiusz Jakubik, Bartłomiej Topa, Jacek Braciak, Lech Dybik, Marian Dziędziel, Krzysztof Kiersznowski, Andrzej Grabowski, Eryk Lubos, Witold Wieliński, Marcin Dorociński i Roman Gancarczyk.

Autorem zdjęć jest Tomasz Madejski. Muzykę skomponował wielokrotnie współpracujący ze Smarzowskim, Mikołaj Trzaska. Premiera filmu "Pod Mocnym Aniołem" zaplanowana jest na styczeń 2014 roku.