Minionej zimy długo nie zapomni. Po upadku na zawodach w Szwajcarii stracił na jakiś czas oddech. W Kanadzie wylądował głową na zlodowaciałej trasie, co skończyło się utratą przytomności. Maciej Jodko to jednak facet nie do zdarcia. Właśnie skończył sezon i... rozpoczął przygotowania do następnego.
Jeszcze 5 lat temu "Joda" znany był głównie jako gwiazda rowerowego downhillu, 4crossu i dualu. Na desce jeździł rekreacyjnie. Do czasu. Sześć lat temu trafił do kadry, w 2007 roku na Uniwersjadzie w Turynie zajął 8 miejsce w snowcrossie i uznał, że to jest to.
- Roweru nie rzuciłem, w zawodach się pokażę, ale nie chcę już szykować dwóch szczytów formy, bo wtedy tak naprawdę niczego nie robi się na sto procent. Rozpocząłem lekki trening kondycyjny na szosie, ale robię to już pod kątem Soczi, konkretnie przyszłego sezonu, gdy trzeba będzie walczyć o kwalifikację olimpijską - mówi Maciek.
Cały tekst we wtorkowych nowinach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?