Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sokół Łańcut ograł Legię Warszawa

Łukasz Pado
Pado
Od zwycięstwa Sokoła Łańcut nad Legią Warszawa w swojej hali 84:76 rozpoczęła się rywalizacja w półfinałach I ligi koszykówki. Emocje w tym spotkaniu były na wysokim poziomie. W niedzielę starcie nr 2.

To był mecz pełen emocji. Sokół prowadził niemal przez całe spotkanie, ale w końcówce goście mogli odwrócić losy meczu. Na szczęście dla gospodarzy wszystko skończyło się happy-endem.

Sokół zaczął od mocnego uderzenia, choć pierwsze punkty zdobyli goście, to potem nastąpiło kilka minut dominacji naszego zespołu. Celne rzuty, głównie Macieja Klimy i Krzysztofa Jakóbczyka sprawiły, że w 8. minucie „Sokoły” prowadziły 13 punktami (26:13). Niestety przyszedł koniec dobrej serii. Warszawianie poznali się na taktyce gospodarzy i zaczęli powoli niwelować straty.

W drugiej kwarcie straty Legii stopniały do pięciu punktów (35:30), dobrą zmianę dał Michał Aleksandrowicz. Zaraz po wejściu zanotował trzy celne rzuty w tym jeden za trzy i zaliczył skuteczną zbiórkę. Zaś łańcucianie ponad pięć minut czekali na punkty z akcji. Słabszy okres gry Sokoła przełamali Jerzy Koszuta i Adrian Mroczek-Truskowski, którzy dołożyli 5 oczek wzajemnie sobie asystując.

Po przerwie lepiej zaczęli goście. Sokół był czujny w obronie, ale zawodził w ofensywie. Czystych rzutów z dystansu nie wykorzystał Mroczek-Truskowski, ale przewaga nie topniała, bo rewelacyjnie w defensywie spisywał się duet Jerzy Koszuta i Klima. Gdy ten drugi opadł z sił i musiał zejść, gra defensywna miejscowych posypała się, a na tablicy było już tylko 48:44. To nie była najlepsza kwarta w wykonaniu Sokoł, ale w dwóch akcjach łańcucianie otrzymali sowite brawa. Najpierw Jakóbczyk z Przemysławem Wroną zagrali wyuczoną akcję, którą wykończył efektownie ten drugi. Jeszcze większy tumult zrobił się po tym jak Klima trafił do kosza równo z końcową syreną, a na dodatek zarobił faul, który zamienił na kolejne oczko.

Goście gonili i gdy w ostatniej kwarcie, po rzucie Marcela Wilczka za trzy punkty, zmniejszyli straty do dwóch oczek (69:67) wydawało się, że cel osiągną. Tym bardziej, że „Sokoły” wyraźnie straciły rytm. Dodatkowo za faule wyleciał z boiska wyróżniający się Koszuta, a bliscy tego samego byli inni cenni gracze Klima i Mroczek-Truskowski. Kłopoty jednak działają pozytywnie na Sokoła. Podopieczni Dariusza Kaszowskiego zagrali niezwykle skutecznie ostatnie cztery minuty meczu, sprowadzając ekipę ze stolicy Polski do parteru. Ostatnią minutę meczu kibice oglądali już na stojąco, oklaskując swoich ulubieńców.

Sokół Łańcut – Legia Warszawa 84:76 (26:19,16:13,19:22,23:22)

Sokół: Fortuna 4, Pławucki 2, Kulikowski 9 (11 zb), Koszuta 15 (1x3), Mroczek-Truskowski 11 (2x3), Klima 13, Wrona 6, Jakóbczyk 13 (2x3), Pisarczyk 11 (1x3). Trener Dariusz Kaszowski

Legia: Aleksandrowicz 12 (2x3), Bierwagen 8, Ł. Wilczek 11 (1x3, 9 zb, 8 as), Trybański 3, M. Wilczek 11 (2x3), Linowski 7, Andrzejewski, Kukiełka 12 (2x3), Parzych 12 (1x3). Trener Piotr Bakun.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24