Sokół Łańcut trzeci w I lidze

Sokół wygrał u siebie 82:69, więc jeszcze niczego nie był pewny. Nasz zespół umie jednak gracz MKS-em i po raz czwarty to potwierdził. Wygrał z zagłębiakami dwa razy w sezonie zasadniczym, poradził sobie i wczoraj. ]

- To najniższa wygrana z Dąbrową w sezonie, ale wygrana w dwumeczu ani przez moment nie była zagrożona - mówi Dariusz Kaszowski, coach Sokoła.

MKS rozpoczął od 5:0, tyle, że to było jego największe prowadzenie w spotkaniu. Łańcucianie szybko opanowali sytuację. W II kwarcie gospodarze ustawili celowniki i aż 6 razy trafili za trzy. Znów byli na plusie, jednak w ostatniej sekundzie tej odsłony Jaromir Szurlej trafił grubo spoza linii 6,75 i na przerwę miejscowi schodzili z minimalną zaliczką (42:41).

- Po zmianie stron odzyskaliśmy prowadzenie. Rywale gonili nas, starali się jeszcze coś zdziałać, ale kontrolowaliśmy mecz - podkreśla Kaszowski. - Cieszymy się bardzo, bo po raz pierwszy zajmujemy 3 miejsce, gdy trzeba było o nie walczyć także po sezonie zasadniczym. Sukces tym większą daje satysfakcję, że rodził się w bólach, przez chwilę nie wiadomo było, czy wystartujemy w rozgrywkach. Z trudem budowaliśmy budżet, ale finał tego wszystkiego jest bardzo radosny.

W nagrodę łańcucki klub zdobył. m. in. 10 tysięcy złotych nagrody.
MKS DĄBROWA GÓRNICZA - SOKÓŁ ŁAŃCUT 71:74 (12:19, 30:22, 13:17, 16:16)
MKS: Marek Piechowicz 26 (5x3, 5 zb., 2 bl.), Szczypka 17 (5x3), Basiński 4 (6 as.), Zieliński 14 (1x3), Lisewski 6, Bogdanowicz 0, Zmarlak 1, Partyka 3, Wróbel 0, Piotkowski 0, Lemański 0, Marcin Piechowicz 0.
SOKÓŁ: Glapiński 6 (5 as.), Fortuna 8 (2x3), Szurlej 10 (1x3) Pisarczyk 19 (1x3, 6 zb.), Wilczek 11 (1x3) Klima 14 (1x3, 8 zb., 3 prz., 2 bl.) Chromicz 0, Ucinek 0, Dubiel 6 (1x3), Czerwonka 0, Balawender 0.
WIDZÓW: 400.