Sokół Łańcut wygrał w Tychach

Łańcucianie nadal nie zawodzą w obcych halach - wczoraj wygrali ósmy raz poza Łańcutem. Lekko nie było, bo choć po zawirowaniach finansowych GKS stracił kilku istotnych graczy (m. in. Bacik, Barycz, Mielczarek) to jego pierwsza piątka nadal przedstawia realną siłę.

- Wychodzi na to, że zbyt wczesny przyjazd na mecz też nie jest dobry - mówi Dariusz Kaszowski, coach gości. - Byliśmy w Tychach 3 godziny przed grą, ale koczowanie na hali rozkojarzyło zespół. Długo nie mogliśmy wejść w mecz.

W II kwarcie nasz team odzyskał wigor, a w rolach głównych występowali gracze będący zwykle na drugim planie; błyszczał Marcel Wilczek (rekord punktowy sezonu), trafiał Jacek Balawender.

- To budujące, wszyscy się uzupełniają. Ktoś ma słabszy dzień, ale otwiera się ktoś inny - dodał Kaszowski.

Pozostałe mecze 18 kolejki

Pozostałe mecze 18 kolejki

Znicz Pruszków - Astoria Bydgoszcz, Rosa Radom - Start Lublin, AZS Politechnika Warszawska - SKK Siedlce, Górnik Wałbrzych - Asseco II Gdynia, MKS Dąbrowa Górnicza - Spójnia Stargard Szczeciński, Sportino Inowrocław - Polonia 2011 W-wa, ŁKS Łódź - AZS Szczecin w środę.

Po 20. minutach GKS przegrywał 34:40, ale nic nie było przesądzone. Szala na korzyść łańcucian zaczęła się przechylać w połowie ostatniej kwarty. GKS nie pasował, ale gdy odrobił kilka "oczek" dobrą zmianę dał Ireneusz Chromicz.

- Trafił wtedy ważną trójkę - mówi Kaszowski. - Nie był to może nasz najlepszy mecz w sezonie, ale tym bardziej cieszy, że postawiliśmy na swoim.

- Sokół jest lepiej zorganizowanym zespołem, poza tym miał lepsze rezerwy. U nas zmiany negatywnie wpływały na jakość gry - podkreślił Tomasz Służałek, trener GKS-u. tor

GKS TYCHY - SOKÓŁ ŁAŃCUT 68:76 (19:14, 15:26, 15;14, 19:22)
GKS: Hałas 11, Jarecki 19, Kwiatkowski 5, Bzdyra 9, Witos 12, Markowicz 9, Kijanowski 2.
SOKÓŁ: Pisarczyk 7, Ucinek 7, Klima 12, Balawender 15, Glapiński 6, Wilczek 26, Chromicz 3, Szurlej 0.
WIDZÓW: 100.