Sokóła Łańcut przegrał pierwszy mecz

To się rzadko zdarza - pierwsza piątka Rosy uciułała marne 20 punktów, a mimo to gospodarze zdołali "ustrzelić" Sokoły. Łańcucian pogrążył Rafała Glapiński, przez ostatnie dwa sezony rozgrywający naszej ekipy. "Glapa".
Rosa była może nie zdecydowanym, ale mimo wszystko, faworytem. W poprzednim sezonie dwa razy przegrała z Sokołem, jednak latem poważnie wzmocniła skład (Tomasz Pisarczyk, Glapiński i Kosiński, znany wcześniej jako Iwo Kitzinger były reprezentant kraju) i w Radomiu mówi się o ekstraklasie.
W I kwarcie było jednak, jak dawniej - rządziły Sokoły. W II gospodarze wzięli się do odrabiania strat, ale przed dużą pauzą nie zdołali wyjść na plus (34:31 dla gości). Niestety, ćwiartka nr 3, była najsłabszą, jaką nasz zespół rozegrał w tym sezonie. Radomianie co chwilę dziurawili kosz i po dwóch kwadransach wygrywali 56:46. To nie przesądzało sprawy i rzeczywiście, w ostatniej odsłonie kibice nie mieli prawa się nudzić. Sokoły mozolnie odrabiały straty, punktował, dominował na deskach Marcel Wilczek i w ostatniej minucie na tablicy pokazał się remis 66:66. W decydującym momencie odpowiedzialność wziął na siebie Glapiński, wycelował za 2 i trafił. Sokoły miały jeszcze parę sekund, jednak Tomasz Fortuna nie był równie precyzyjny i pierwsza w sezonie porażka łańcuckiej ekipy stała się faktem.
ROSA RADOM - SOKÓŁ ŁAŃCUT 68:66 (12:20, 19:14, 25:12, 12:20)
ROSA; Kardaś 9 (1x3), Podkowiński 3, T. Pisarczyk 2, Radke 4 (6 zb.), Kosiński 2 (4 as., 6 zb.) oraz Glapiński 7 (1x3), Donigiewicz 12 (4 as.), Wiekiera 17 (3x3), Zalewski 4, Nikiel 6, Cetnar 2, Maj 0.
SOKÓŁ: Fortuna 9 (2x3), W. Pisarczyk 4, Szurlej 4, Dubiel 8 (1x3), Wilczek 21 (1x3, 12 zb.) oraz Klima 9 (8 zb.), Hałas 2 (4 as.), Bogdanowicz 6, Chromicz 3 (1x3).

Pełna relacja z wypowiedziami w poniedziałkowym Stadionie.