Partyzant zagrał dobrze tylko w pierwszej połowie. - Wtedy byliśmy równorzędnym rywalem, mieliśmy też swoje okazje - przyznał trener zespołu z Podkarpacia, Wojciech Kogut. - Bramkę straciliśmy po naszym błędzie - dodał.
W drugiej połowie nie było już jednak tak dobrze. - Wprowadziłem cztery zmiany i gra wyglądała, jak wyglądała - powiedział trener Partyzanta. - Może i taki "zimny prysznic" dobrze zrobi moim zawodnikom, bo niektórzy zapomnieli, że gdy przegrywa się 0:2, to trzeba grać zawsze do końca - podsumował Wojciech Kogut.
Unia Tarnów - Partyzant MAL-BUD1 Targowiska 7:0 (1:0)
Zobacz też: Tomasz Poręba: Musiałem rozmawiać ze sponsorami. Byli zaniepokojeni informacjami napływającymi od władz Mielca