Spór o przejście przez działkę w Sanoku

Zamiast tego inwestor zagrodził drogę i wywiesił komunikat, że przejście jest, ale… dookoła.

Spotkał się to z odzewem mieszkańców dzielnicy, a szczególnie ul. Ogrodowej. Zgłosili do Urzędu Miasta interwencję.

- Myślałem, że to prosta sprawa - mówi Krzysztof Orzechowski z ul. Ogrodowej. - Okazało się, że nie.

Najlepiej się dogadać

- Interweniujący chciał, abyśmy wstrzymali roboty. To nie leży w naszej kompetencji - mówi Jacek Gomółka, naczelnik Wydziału Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska.

- Zwróciłem się więc do nadzoru budowlanego, ale tam mi powiedzieli, że to sprawa miasta. Koło się zamyka - dodaje Orzechowski.

- Dostałem polecenie od burmistrza, by tę sprawę załatwić. Nie chcemy jednak podejmować w stosunku do inwestora drastycznych kroków - wyjaśnia naczelnik Gomółka. - Miastu zależało, aby budynek, który był w okropnym stanie, wyremontować. Chcemy rozwiązać ten problem polubownie.
Ze względu na bezpieczeństwo

Gminna działka, używana jako dróżka, jest wąska. Rusztowanie zajmuje dwie trzecie jej szerokości.

- Tam jest rzeczywiście wąsko - przyznaje naczelnik Gomółka.

- Z tego przejścia korzysta wielu ludzi - przekonuje Orzechowski. - W niedzielę starsza kobieta, która porusza się o kulach, o mało się nie popłakała, że nie może tędy dojść do kościoła. Dlatego żądamy, by to przejście odblokować - mieszkaniec twardo stawia sprawę.

Czesław Urban, inspektor BHP w Pamo - Plast wyjaśnia, że przejście nie może być w tym miejscu zrobione, gdyż zagrażałoby to bezpieczeństwu przechodniów. Nadzór budowlany nie wyraziłby na to zgody. Inwestor zapewnia, że postara się jak najszybciej zakończyć prace. Jeszcze w tym tygodniu zdejmie rusztowanie.