Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawca śmiertelnego wypadku w Trzciańcu nie miał prawa jazdy

Ewa Gorczyca
Archiwum policji
Policjanci przesłuchali już uczestników wypadku w Trzciańcu, w którym zginął 16-latek i wiedzą, kto kierował samochodem. W BMW jechało pięciu młodych ludzi. Żaden nie miał prawa jazdy, auto było pożyczone.

Do wypadku doszło dziś ok. godz. 2 w nocy w nocy na drodze pomiędzy Wojtkówką a Trzciańcem k. Ustrzyk Dolnych. 16-letni Paweł zginął przygnieciony dachującym samochodem, pozostała czwórka jest w szpitalu.

15-letni Mateusz K, 16-letni Paweł K, jego o dwa lata starszy brat Sebastian i 25-letni Krzysztof J. to mieszkańcy Trzciańca. 22-letni Andrzej N. jest z Krościenka. Wszyscy spotkali się w niedzielę późnym wieczorem. Nie mieli pomysłu na to, co ze sobą zrobić. Postanowili wypić pół litra.

Skręcili w polną drogę i "pod chmurką" urządzili imprezę. Jedna butelka im nie wystarczyła. Wsiedli w samochód i pojechali do znajomej w Trzciańcu po kolejną. Z alkoholem wrócili w to samo miejsce i znowu zaczęli pić. Gdy wódka się skończyła, zdecydowali, że przenocują w aucie.

- Zasnęli, ale w środku nocy jeden z mężczyzn zdecydował się uruchomić samochód - opowiada Dorota Krzywdzik-Głazowska, rzeczniczka ustrzyckiej policji. - Na pytanie przebudzonego kolegi "gdzie jedziemy?" odpowiedział "zaraz zobaczysz". Chwilę potem doszło do wypadku.

Z ustaleń policji wynika, że młodzi ludzie pojechali drogą wojewódzką z Ustrzyk w kierunku Przemyśla.

Na zakręcie pomiędzy miejscowościami Wojtkówka i Trzcianiec, kierujący stracił panowanie nad samochodem. Zjechał na lewy pas, próbował wrócić, odbijając kierownicą w prawo. Manewr skończył się tragicznie: BMW wjechało do rowu i wpadło w przepust.

Siła uderzenia była tak duża, że pojazd odbił się od betonowego kręgu i przemieścił, dachując, jeszcze dwadzieścia metrów dalej. Samochód w rowie zauważył kierowca przejeżdżający tą trasą i zawiadomił policję.

- BMW wryło się tyłem w rów - relacjonuje Janusz Nicko z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Ustrzykach Dolnych. - Musieliśmy podnieść auto, żeby wydostać chłopaka, który pod nim leżał.

Żadna z osób w BMW nie miała zapiętych pasów bezpieczeństwa. 16-letni Michał najprawdopodobniej podczas wypadku wypadł z samochodu i został przygnieciony przez dachujący pojazd. Zginał na miejscu. Jego brat i koledzy z obrażeniami trafili do szpitala w Ustrzykach Dolnych. Mają urazy głowy i ogólne potłuczenia.

Wiadomo, że cała czwórka była pod wpływem alkoholu. Mieli od 0,25 do 1,19 promila alkoholu. Krew do badań została także pobrana od 16 latka.

Po wypadku młodzi ludzie nie przyznawali się, kto prowadził auto. - BMW nie należało do żadnego z nich, było pożyczone. Żaden z nich nie ma też prawa jazdy - mówi Dorota Krzywdzik-Głazowska.

Cała czwórka jeszcze przez kilka dni będzie hospitalizowana. Cały czas pilnują ich policjanci. Funkcjonariusze mogli dziś przesłuchać uczestników wypadku.

- Wiemy już, kto siedział za kierownicą, ale na razie nie możemy ujawnić tego faktu - dodaje rzeczniczka policji. - Ta osoba dopiero po opuszczeniu szpitala usłyszy zarzut spowodowania śmiertelnego wypadku pod wpływem alkoholu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24