Stabilizuje się sytuacja na Wisłoce w Mielcu. Rzeka przestała się podnosić

Najstarsi mieszkańcy Mielca nie pamiętają w mieście takiej wody. Wiele domostw przy najniżej położonych ulicach Mielca nie spodziewali się, że woda przyjdzie tak blisko.

Cały wczorajszy wysiłek mieszkańców ul. Zagrody, którzy heroicznie obkładali swoje domy workami z piaskiem i folią poszedł na marne. Woda sięgała okien domów. Mimo podnoszącego się stanu Wisłoki, niektórzy nie chcieli opuścić swoich posesji, pomimo, że poziom wody sięgał niemal do pasa.

Straż miejska, która pilnowała popołudniu tej ulicy uratowali przed utopieniem starszego mężczyznę, który od rana pływał na pontonie po swojej posesji. Niektórzy schronili się przed "wielką wodą" na strychu, donoszono im jedzenie i lekarstwa.

Co chwile do mieszkańców z podtopionych domów przychodzili pracownicy MOPSu, pytając się czy nic im nie potrzeba. Dla powodzian przygotowane są również miejsca noclegi w mieleckich podstawówkach.

Przed południem zamknięto ul. Legionów. Strażacy i wojsko okładali workami z piaskiem pobocze. Gdyby nie to, woda z rozlewiska Wisłoki zaczęła by się wdzierać na ulicę.

W Przecławiu nadal jest zamknięty most na Wisłoce dla samochodów ciężarowych. Most w Gawłuszowicach jest nadal nieprzejezdny.

W kilku gminach pow. mieleckiego trwa walka na wałach. najtrudniejsza sytuacja jest w tej chwili w gminach Borowa, Czermin, Gawłuszowice w gm. Mielec i Padwi Narodowej. W tych gminach kilkaset osób zostało zmuszonych opuścić swoje domy.