- Powoli spoglądamy na tabele i zdajemy sobie sprawę, że każda kolejna strata punktów będzie boleć coraz mocniej - mówi Sebastian Głaz, pomocnik Stali. Mielczanie z sześciu meczów wygrali tylko jeden i ostatnio w kiepskim stylu polegli w Brzesku. - Zagraliśmy słabo. We wcześniejszych spotkaniach rzeczywiście brakowało nam szczęścia, wyrachowania, a tym razem, mieliśmy mało argumentów. Okocimski wybiegał zwycięstwo. Szkoda, że nie obroniliśmy choćby punktu - tłumaczy Głaz, który jako były zawodnik Okocmiskiego, marzył o tym, by zgarnąć w Brzesku pełną pulę. - Jesteśmy sfrustrowani, ale trzeba wyrzucić z głowy to niepowodzenie i wziąć się do pracy - ocenia Głaz.
Nasz zespół obecnie plasuje się na trzecim od końca miejscu. Do lidera z Kluczborka traci 10 oczek. - Mamy swoje ambicje i nie chcemy bić się jedynie o utrzymanie. Z tego powodu zjedliśmy sporo nerwów wiosną - przypomina Głaz.
Stal ma przed sobą trzy mecze z rzędu na własnym boisku (wszystkie w niedziele). Najbliższy pojedynek mielczanie stoczą z Błękitnymi Stargard Szczeciński. - Nie mamy wyjścia, u siebie trzeba gryźć trawę, robić wszystko, by zgarnąć pełną pulę - dodaje Głaz.
Stal w pojedynku z Błękitnymi nie będzie mogła skorzystać z ukaranych w Brzesku czerwonymi kartkami dwóch zawodników. Ze składu wypadnie Krystian Getinger (lewa obrona) i Mateusz Cholewiak (atak). Nieco trudniej zastąpić tego pierwszego. - To będzie dobry sprawdzian. Okaże się jak mocną mamy kadrę. Okocimski zagrał bez 5 podstawowych zawodników i potrafił z nami wygrać. Skomplikowaliśmy swoją sytuację porażką w Brzesku, pora na powrót na właściwe tory - mówi Rafał Wójcik, trener mieleckiej Stali.