Stal Rzeszów kontra JKS Jarosław. Walka toczyć się będzie o 30 tys. zł

Stal Rzeszów zmierzy się w nim z JKS-em Jarosław, a stawką jest awans do dalszego etapu rozgrywek, a także 30 tys. zł. Przegrany będzie się musiał zadowolić kwotą o 20 tys. mniejszą. - Po wygranej będzie szansa pokazać się szerszej publiczności w Polsce. Do tego gra się toczy o całkiem fajne pieniążki. Na pewno, ani my, ani JKS nie myśli o odpuszczaniu tego meczu - mówi Rafał Kursa, obrońca rzeszowian.

Faworytem i to zdecydowanym jest Stal. - To duży faworyt, ale puchar ma to do siebie, że o wszystkim decyduje jeden mecz i pojawiają się niespodzianki. Za taką należałoby uznać nasze zwycięstwo - przyznaje Mariusz Sawa, trener JKS-u, który ostatnio jest w sporym dołku. Jarosławianie przegrali ostatnie pięć meczów w lidze, w tym aż 0:5 ze Stalą na własnym boisku. - Nie da się łatwo o tym zapomnieć. Szkoda, bo mogliśmy wygrać w Oświęcimiu i w innych nastrojach przystępować do finału. Mamy pewne kłopoty kadrowe i pojedziemy niemal gołą jedenastką. Nie położymy się jednak, tylko będziemy walczyć. Może Stali przytrafi się słabszy mecz, a my zagramy na dobrym poziomie. W tym upatrywałbym naszej szansy - słyszymy od trenera Sawy.

Na powtórkę z meczu, który odbył się 20 maja nie liczy Rafał Kursa. - Spodziewam się zdecydowanie innego meczu. Zagrają zapewne uważnie z tyłu, mając w pamięci tamten wynik. My jednak na to nie patrzymy, bo każdy mecz to nowa historia. Na pewno nie zlekceważymy rywala. Mam nadzieję, że zwyciężymy i to my się będziemy cieszyć z tego pucharu - mówi defensor biało-niebieskich. - Sam jestem ciekaw tego spotkania. Liczę, że po ostatnim gwizdku to my się będziemy jednak cieszyć - kończy Mariusz Sawa.

STADION. Przegląd sportowych wydarzeń tygodnia