Wólczanka Wólka Pełkińska - Stal Rzeszów 0:3 (0:2)
Bramki: 0:1 Drelich 38-karny, 0:2 Szczoczarz 41, 0:3 Misiło 76-samobójcza.
Wólczanka: Sobczak – Flak (74 Wójcik), Khorolski, Misiło, B. Poprawa – Jurczak, Podstolak, Gwóźdź, Kocur (79 A. Poprawa) – Miliszczuk (71 Lech), Pietluch. Trener Paweł Wtorek.
Stal: Kaszuba – Suswam, Jędryas, Drelich (79 Wandzik), Maślany (84 Szybko) – Brocki, Kanach, Zieliński (61 Lisańczuk), Szeliga, Szczoczarz (75 Szymański) – Prędota. Trener Marcin Wołowiec.
Sędziował Jagieła 5 (Krosno). Widzów 350 (100 z Rzeszowa).
W dotychczasowych pojedynkach Wólczanki Wólka Pełkińska ze Stalą Rzeszów za każdym razem padało sporo bramek. Nie inaczej było i tym razem, ale rzeszowianom ta akurat wygrana przyszła zdecydowanie najłatwiej.
Stal od początku zdominowała środek pola, gdzie po raz kolejny rej wodził Sławomir Szeliga. W odbiorze świetne spisywał się natomiast Radosław Kanach. Goście atakowali raz lewym, raz prawym skrzydłem i debiutujący w bramce Wólczanki Aleksander Sobczak na nudę narzekać nie mógł. Młodzian kilka razy spisał się bardzo dobrze, aczkolwiek wydaje się, że mógł się lepiej spisać przy drugiej bramce dla przyjezdnych. - Byłem zasłonięty i nie widziałem piłki – wyjaśniał po meczu.
Rzeszowianie już w pierwszych minutach mogli sobie ustawić mecz, ale 2. minucie Patryk Zieliński uderzył zbyt lekko i piłkę zmierzającą do pustej bramki wybił sprzed linii Damian Misiło. Tym razem uratował swoją drużynę, ale najpewniej szybko będzie chciał o tym meczu zapomnieć. To on bowiem zagrał w polu karnym piłkę ręką, a jedenastkę na gola zamienił pewnym strzałem Kacper Drelich. W drugiej odsłonie defensor miejscowych fatalnie skiksował i trafił do własnej bramki. Ten gol całkiem odebrał nadzieję Wólczance na jakąkolwiek zdobycz punktową.
Te nadzieje powinny być odebrane już wcześniej, ale w pierwszej połowie Stal pudłowała na potęgę. Sytuacji sam na sam nie wykorzystali Piotr Prędota i Łukasz Szczoczarz, a golkiper gospodarzy dobrze spisał się przy uderzeniach Szeligi i Szczoczarza. Ten ostatni doczekał się w końcu swojego gola, kiedy uderzył zza szesnastki.
Miejscowi tak na dobrą sprawę bramce Dawida Kaszuby zagrozili tylko raz. W 17. minucie sprytnie rozegrali rzut wolny, Krzysztof Pietluch huknął jak z armaty, ale minimalnie chybił.
Po przerwie goście już nie forsowali zbyt szybkiego tempa i na moment do głosu doszła Wólczanka. Sforsować dobrze zorganizowanej defensywy zespołu Marcina Wołowca jednak nie byli w stanie i próbowali strzałów z dystansu. Te były w większości niecelne, a jak już piłka zmierzała w światło bramki, to golkiper rzeszowian pewnie interweniował. Przyjezdni szukali szans w kontrach, a po jednej z nich sędzia podyktował rzut wolny. Piłkę w światło bramki starał się bić Sebastian Brocki, jej lot przeciął pechowo Misiło i futbolówka po odbiciu się od poprzeczki wpadła do bramki.
Ten cios oznaczał koniec emocji. Stalowcy spokojnie kontrolowali wydarzenia na murawie i tylko czekali aż mecz dobiegnie końca. - Pościg za Motorem trwa – uśmiechali się rzeszowianie po spotkaniu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Tak Chyra spędza czas z małym synkiem! Dziecko jadło kurczaka z reklamówki | ZDJĘCIA
- Karolina Gilon wdzięczy się do Edwarda Miszczaka. Boi się, że straci pracę
- Katarzyna Figura rzadko widuje się z córkami, ale jest z tego bardzo dumna
- Na co Anita Sokołowska przeznaczy wygraną? Zaskakująca odpowiedź jej partnera