Rzeszowianie, którzy pod Warszawą zameldowali się już w piątek wieczorem, długimi momentami prezentowali się lepiej od gospodarzy, których pierwszy raz na swoim stadionie prowadził nowy trener Robert Kochański.
Co ciekawe w protokole w rubryce trener wciąż wpisano jednak nazwisko i numer licencji jego poprzednika Artura Kalinowskiego.
Miejscowi, którzy słyną z defensywnej gry i prostopadłych piłek, w pierwszym kwadransie mieli doskonałą okazję, ale Adrian Paluchowski zamiast opanować piłkę po prostopadłym zagraniu, próbował strzału z pierwszej piłki i Tomasz Wietecha wyszedł z opresji obronną ręką.
Po chwili sam na sam z bramkarzem Stali biegł Marcin Rackiewicz. Ryzykowny wślizg Persony przerwał akcję faulem 20 m od bramki, a prowadzący 4. mecz w II lidze arbiter z Olsztyna nie odważył się sięgnąć po czerwony kartonik.
Stalowy odpowiedzieli najlepiej jak mogli - golem. Akcję na lewej stronie zaczął Tomasz Persona, a po ostrym zagraniu w pole karne i zbyt krótkim wybiciu piłki przez obrońców, w górny róg z 12 m trafił Andreja Prokić.
W 37. minucie był remis: kolejny niepotrzebny faul na zawodniku Znicza, który przyjmował piłkę tyłem do bramki, zakończył się wolnym z 25 m. Maciej Machalski, który grał dopiero 2. mecz w II lidze (z rezerw wyciągnął go Kochański), przymierzył w górny róg tak, że "Balon" był bez szans.
W drugiej części długo nikt nie potrafił wypracować sobie szansy na gola. W końcówce Stal przycisnęła i powinna zdobyć zwycięską bramkę. Rozgrywający kapitalną partię Kamil Stachyra ograł w polu karnym dwóch obrońców, ale jego mocny strzał zatrzymał Paweł Pazdan.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
