Tydzień temu w Puławach Stal podobno nieźle grała, ale brakowało jej zimnej krwi, ostatniego podania itd. Kto wczoraj pojawił się na "IzoArenie", dobrej gry "biało-niebieskich" się nie doczekał. Nasi po raz pierwszy wiosną wystąpili w roli gospodarza, niestety, po raz drugi do siatki nie trafili.
Zobacz zdjęcia: Stal Rzeszów - Znicz Pruszków
W I połowie stalowcy mieli optyczną przewagę, w trzecim kwadransie przesiadywali na połowie rywala, ale poczynali sobie za nerwowo, nie rozciągali gry. Znicz ma w obronie postawnych dryblasów, przy których ofensywni gracze Stali byli przeważnie bezradni.
Właściwie tylko w 4. minucie, po uderzeniu Tomasza Margola zapachniało golem, jednak sunącej wzdłuż pola bramkowego piłki nie było komu trącić. O niebo lepszą okazję miał Znicz; Bylak drogę do bramki miał otwartą, ale pospieszył się ze strzałem i kibice mogli odetchnąć. Stal już przed przerwą poniosła straty; Tomasz Margol zderzył się z Piotrem Klepczarkiem i z rozcięciem na głowie opuścił plac gry.
Na początku II połowi Kamil Stachyra postraszył Misztala strzałem nad poprzeczką, ale to było tyle. Goście grali wyżej, skracali pole gry i z czasem coraz mocniej zagrażali Stali. Jak zwykle szukali okazji w stałych fragmentach gry.
To jednak nie żaden z "wieżowców" Znicza załatwił nasz zespół, ale niewysoki (171 cm) Mariusz Zawodziński. W kontrze poszedł na przebój, w polu karnym starł się z Damianem Jędryasem, a arbiter orzekł najwyższy wymiar kary. Damian złapał się za głowę, koledzy protestowali, ale na próżno.
- Gramy mecz o życie, a sędzia gwiżdże karnego z niczego. Damian na pewno nie faulował na "jedenastkę" - zaklinał się Piotr Klepczarek.
- Rywal najpierw zatrzymał piłkę ręką, potem już w polu karnym byłem faulowany, arbiter chciał zastosować przywilej korzyści, ale stalowiec doszedł do piłki i karny musiał być - przekonywał Zawodziński.
Przemysław Sztybrych zmylił Tomasza Wietechę i naszym zostały minuty na ratowanie meczu. Stal nie rezygnowała, ale jedynie szarpała się z własną niemocą. Andreja Prokić był podwajany, potrajany, a gdy miał więcej miejsca, za późno dostrzegali go koledzy.
Brakowało płynności, dokładności, spokoju. Oczywiście sprawy nie ułatwiała pogoda, bardziej nadająca się do puszczania latawców. Zima dała też w kość boisku "IzoAreny". Tak dużego bałaganu w grze Stali to jednak nie tłumaczy.
STAL SANDECO RZESZÓW - ZNICZ PRUSZKÓW 0-1 (0-0)
0-1 Sztybrych (83, karny, po faulu D. Jędryasa na Zawodzińskim)
Obszerna relacja z notami dla zawodników i wypowiedziami w poniedziałkowych Nowinach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Komunie dzieci gwiazd są jak wesela. Najpierw ciało Chrystusa, potem DMUCHANY ZAMEK
- Ujawniamy listę klientów internetowej szamanki! Gwiazdy telewizji i żony piłkarzy...
- Tak żyje "Biały Cygan" Bogdan Trojanek. Zna Viki Gabor, adoptował dziecko z klasztoru
- Skrzynecka przesadza z retuszem? Tak wymalowała się na wycieczkę. Jak w tym chodzić?