Stal Sanok pokonała Podlasie. Piotr Spaliński dżokerem

Typowy mecz walki, ale prowadzony fair, o czym świadczyć może brak choćby jednej kartki. Do przerwy twarda gra determinowała boiskowe wydarzenia i sytuacji bramkowych było jak na lekarstwo.

Do przerwy nieco więcej z gry mieli sanoczanie, potem śmielej zaatakowali piłkarze Podlesia. W 64. min mogli objąć prowadzenie, w zamieszaniu okazji nie wykorzystał Michał Sobiczewski.

Mogło się to szybko zemścić: centra wprowadzonego chwilę wcześniej Pawła Kosiby omal nie zaskoczyła Ekimowa. Rola jockera pisana była jednak Spalińskiemu: 6 minut po wejściu wykorzystał podanie Marka Węgrzyna, w sytuacji sam na sam trafiając w długi róg.

Do końca był kwadrans, goście nie mając już nic do stracenie postawili wszystko na jedną kartę. Kilka razy zakotłowało się w polu karnym Stali (okazje Pawła Komara), choć naprawdę groźnie było pod bramką Podlesia. W 90. min Spaliński wykończył kontrę pięknym strzałem pod poprzeczkę i tylko paradzie Ekimowa przyjezdni zawdzięczają, że nie stracili drugiego gola.

STAL DOM-ELBO SANOK - PODLASIE BIAŁA PODLASKA 1-0 (0-0)

1-0 Spaliński (74, asysta Węgrzyna).

STAL: Psioda - Szałankiewicz, Węgrzyn, Sumara, Jaracz - Nikody, Kuzicki, Zajdel, Tabisz (68. Spaliński) - Borowczyk, Niemczyk (61. Kosiba).
PODLASIE: Ekimow - Bojarczuk, Bożyk, Jarzynka, Szendel - Guzek (63. Komar), Borysiuk (83. Mirończuk), Litvinchuk (68. Litwiniuk), Maksymiuk, Piotrowski - Stonio (46. Sobiczewski).
SĘDZIOWALI Gerard Żurawski oraz Grzegorz Wąchało i Grzegorz Babula (Mielec). WIDZÓW 400.