Stalówka to beniaminek tegorocznych rozgrywek w drugiej lidze. Zielono-czarni po trzech latach przerwy wrócili na ten szczebel rozgrywek. Jednak początek sezonu nie do końca ułożył się po myśli drużyny ze Stalowej Woli.
W pierwszym meczu sezonu ekipa z Podkarpacia co prawda zremisowała w wyjazdowym spotkaniu z GKS Jastrzębie, lecz opiekun Stali Ireneusz Pietrzykowski nie miał najlepszego zdania po tym, co zaprezentowali jego podopieczni.
W pierwszej połowie zastanawiałem się, co my tu robimy. Gdybym miał jakiś dołek koło siebie, to najchętniej bym się tam schował. Praktycznie nie poznawałem zespołu. Co innego trening, a co innego mecz o punkty. To, co układaliśmy na tygodniu, tak jakby schowaliśmy do kieszeni
mówił po meczu szkoleniowiec Stali Stalowa Wola.
Potem zielono-czarnym przytrafiła się przykra wpadka w Siedlcach. Stal mimo liczebnej przewagi praktycznie przez całe spotkanie (w drugiej połowie Pogoń grała w dziewięciu), do domu wracała z bagażem dwóch goli i zerowym dorobkiem punktowym. Nieco lepiej było w Puławach, gdzie zespół ze Stalowej Woli grał z kolei w osłabieniu, ale wywalczył jedno „oczko”.
W czwartej kolejce „Stalówka” grała po raz kolejny na wyjeździe. Tym razem drużyna z Podkarpacia udała się na potyczkę z rezerwami ŁKS Łódź. To spotkanie było niezłe w wykonaniu zespołu, lecz ponownie zakończone porażką.
Każda porażka boli. Z boiska czuliśmy, że kontrolujemy ten mecz. Wynik mówi co innego. Liczą się bramki. Gdybyśmy jednak wykorzystali chociażby część z tych sytuacji, które mieliśmy, a było ich sporo, to mogłoby to się potoczyć wszystko zupełnie inaczej
mówił mediom klubowym pomocnik Stali Łukasz Soszyński.
Wreszcie przyszło jednak przełamanie. Stal po raz pierwszy zagrała przed własną publicznością i pokonała wysoko Chojniczankę 5:2. Wydawało się, że zielono-czarni pójdą za ciosem i w kolejnym boju przed własną publicznością znów sięgną po punkty. Niestety, Stal znów była stroną dominującą, stwarzała okazje, ale piłka nie chciała wpaść do bramki Stomilu Olsztyn. Rywal z kolei wyprowadził jedną kontrę i zdobył gola na wagę trzech punktów.
W kolejnej potyczce nie było już zbyt dobrze - Stal przegrała po dość słabym meczu z Kaliszu z KKS 0:1. W minioną niedzielę zielono-czarni podejmowali na własnym obiekcie Hutnika Kraków i los tym razem okazał się łaskawy dla Stalówki, która po kolejnym niezłym pojedynku triumfowała po raz drugi w sezonie. Zawodnikom Stali spadł kamień z serca.
Praktycznie w każdym meczu przeważaliśmy, lecz brakowało szczęścia. Wreszcie jednak się ono uśmiechnęło też i do nas i wygraliśmy mecz
powiedział klubowym mediom napastnik drużyny ze Stalowej Woli Lucjan Klisiewicz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Hit! Pokazali taniec Radwańskiej i jej koleżanek. Tak balowała na weselu znajomych
- Widzowie dopatrują się romansu w TzG! Drobne gesty zdradzają wszystko
- Od sutenerki i żony gangstera do celebrytki. Tak Kaźmierska pięła się na szczyt
- Padliśmy, gdy zobaczyliśmy z bliska stopy Heleny Vondrackovej! Ten widok poraża