Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stanisław Leski. Od pracownika fizycznego poprzez działacza „Solidarności” i podziemia do prezesa firmy

Jaromir Kwiatkowski
Zawsze byłem przekonany, że ostatnie ponad 30 lat to mimo wszystko świetny czas i że Polska krok po kroku wyzwoli się z systemu komunistycznego, choć łatwo nie będzie – mówi były działacz demokratycznej opozycji z Dębicy.

Stanisław Leski kończy 5 lutego 70 lat. W listopadzie ub.r. podczas uroczystości w sali kolumnowej im. Ojców Niepodległości Podkarpackiego Urzędu Wojewódzkiego wojewoda Ewa Leniart udekorowała go Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. – Byłem wielce zaszczycony tak wysokim odznaczeniem – przyznaje Leski i dodaje, że traktuje je jako docenienie całokształtu jego działalności: związkowej, opozycyjnej, biznesowej, samorządowej i społecznej.

W „Solidarności”

Na początku lat 70. ub. wieku związał się na ponad cztery dekady ze Stomilem Dębica (później Firma Oponiarska Dębica S.A.), m.in. jako pracownik fizyczny, pracownik działu rozwoju, kierownik promocji i reklamacji, a w latach 2006-2014 jako prywatny przedsiębiorca świadczący dla tej firmy usługi remontowe i z zakresu obsługi maszyn przemysłowych.

W 1980 roku był współzałożycielem, następnie wiceprzewodniczącym i po roku 1989 przewodniczącym NSZZ „Solidarność” w dębickiej fabryce.

– Niezgodę na system komunistyczny wyniosłem z domu, gdzie słuchało się Radia Wolna Europa – podkreśla.

– Ojciec był w junakach i opowiadał, jak Niemcy zmuszali ich do budowania baraków dla jeńców obozu w Pustkowie. Utrzymywał kontakty z żołnierzami AK. W szkole podstawowej nie chciałem uczyć się języka rosyjskiego, który był narzucony przez system komunistyczny. Kilkakrotnie próbowano mnie wciągnąć do Związku Młodzieży Socjalistycznej, ale moje ugruntowane w domu poglądy na ten temat były jednoznacznie negatywne. Traktowałem tę organizację jako przybudówkę PZPR.

Toteż nic dziwnego, że kiedy przyszedł Sierpień 1980, pan Stanisław od razu włączył się w działalność powstającego związku „Solidarność” w Stomilu.

- Mieliśmy świadomość, że musimy coś zmienić, bo tak się dłużej nie da - wspomina. Podkreśla, że „Solidarność” była ruchem oddolnym.

- Kiedy chodziliśmy po halach, to widać było, jak bardzo ci ludzie potrzebowali organizacji, która mogłaby ich obronić. Nie bacząc na poglądy jakie kto ma, większość ludzi zapisywała się do nowo powstających związków. Niektórych z nich znałem i wiedziałem, że ich poglądy są inne, może bardziej lewicowe, ale wszyscy popierali nowy związek. Choć później część odeszła, niektórzy ze strachu, a inni poprzez zastraszenie czy perspektywę łatwiejszego życia.

Przyznaje, że „Solidarność” miała dwa oblicza: bardziej związkowe i bardziej polityczne, których jednak nie dało się rozdzielić. - Tacy liderzy jak choćby przewodniczący Regionu Rzeszowskiego Antoni Kopaczewski mocniej podkreślali tę stronę polityczną – zaznacza Leski.

– Wiadomo było, że chcieliśmy oderwać się od systemu komunistycznego, który był narzucony przez Związek Radziecki, więc potrzebowaliśmy również i tej politycznej odsłony działalności.

Kiedy został ogłoszony stan wojenny, w dębickim Stomilu była już zorganizowana struktura działaczy „Solidarności”, którzy po internowaniu kilku liderów związku z rejonu dębickiego zmobilizowali się i rozpoczęli działalność opozycyjną. W niedzielę, 13 grudnia, wieczorem weszli na zakład i w jednej z hal zorganizowali strajk. Organizatorem był Zdzisław Jasak, członek prezydium Komisji Zakładowej. Stomil został otoczony przez ZOMO. A strajk - rozwiązany w poniedziałek na pierwszej zmianie.

- Jasaka udało się wyprowadzić ze Stomilu bez aresztowania – opowiada Leski. - Przez trzy miesiące ukrywaliśmy go w Dębicy, ale musieliśmy go stąd wywieźć ze względu na zacieśniającą się obławę SB. Jeszcze przez miesiąc przebywał poza Dębicą - w górach. Ale ponieważ psychicznie ciężko to znosił, zdecydował się pojechać do rodziny. Został aresztowany w pociągu i dostał wyrok 3 lata w zawieszeniu na 5 lat. Później dostał tzw. wilczy bilet i był zmuszony do emigracji. W USA przebywał 25 lat. Wrócił do Polski i został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Zmarł dwa lata temu.

W podziemiu

W pierwszych dniach stanu wojennego Stanisław Leski był poddawany przesłuchaniom i zastraszany internowaniem. - Zbieraliśmy składki na rzecz rodzin aresztowanych działaczy oraz nawiązywaliśmy relacje ze strukturami lokalnego Kościoła, szczególnie poprzez śp. ks. proboszcza Stanisława Fiołka z parafii pw. Św. Jadwigi i śp. ks. proboszcza Edwarda Limanówkę z parafii Matki Bożej Anielskiej w Dębicy – podkreśla.

Grupa działaczy: Stanisław Leski, Alicja Piękoś, Stanisława Kmiecik, Czesław Parys, Jan Drzał, Ireneusz Matera, Maksymilian Modelski, Mieczysław Biel oraz dębiccy studenci – Janusz Krajewski, Artur Bieszczad, Jerzy Pocica - zorganizowali struktury podziemne „Solidarności” w Dębicy. Nawiązali też poprzez studentów kontakt z uczelniami i krakowskimi strukturami NSZZ „Solidarność”.

Nie oznaczało to jednak końca wyzwań. Stanisław Leski został objęty śledztwem SB w Dębicy, a później w Tarnowie, dotyczącym niejawnych struktur „Solidarności” Ziemi Dębickiej oraz kolportażu wydawnictw drugiego obiegu. Był oskarżony o rozpowszechnianie od jesieni 1982 do marca 1983 roku na terenie Dębicy podziemnych wydawnictw, m.in. „Hutnika” i „Obserwatora Wojennego”.

Przyznaje, że najgorsze były zatrzymania na 48 godzin.

– Nie było miesiąca, żebym nie przesiedział „na dołku” – wspomina.

- Żonie było ciężko, nie pracowała, mieliśmy trójkę małych dzieci (w wieku 4, 3 i 1 roku). Kiedy agenci SB przychodzili, aby mnie zabrać, dzieci to wyczuwały, chwytały się moich spodni i wołały: „tatusieńku, nigdzie nie pójdziesz”. Było to tak dramatyczne, że nawet esbecy tego nie wytrzymywali, wychodzili na klatkę schodową i czekali, aż się dzieci uspokoją.

28 kwietnia 1983 roku Stanisław Leski został aresztowany. Dwa dni później został osadzony w Zakładzie Karnym w Tarnowie. Dlaczego dwa dni później?

- Trzymali mnie na komendzie miejskiej, bo gdzieś po drodze zgubili mój dowód osobisty i więzienie mnie nie przyjęło – śmieje się pan Stanisław.

- Ktoś mi tam podrzucał kanapki z salcesonem. Dzisiaj już wiem kto: jeden z esbeków, którego ruszyło sumienie. Po zmianie ustroju w 1989 roku, kiedy „Solidarność” się odradzała, byliśmy z żoną na Sylwestrze na hali Wisłoki. O 12 w nocy ten sam esbek oficjalnie przy wszystkich przeprosił mnie za swoje czyny. Zdębiałem…Wybaczyłem. Do dziś kłaniamy się sobie.

9 sierpnia 1983 roku Sąd Rejonowy w Dębicy na mocy amnestii umorzył postępowanie przeciw Stanisławowi Leskiemu.

- Po amnestii działaliśmy dalej – wspomina pan Stanisław. - Przywoziliśmy z Krakowa dużo materiałów drugoobiegowych. Matryce do druku przywieźliśmy od ks. Kazimierza Jancarza z Mistrzejowic.

Co miesiąc w rocznicę wybuchu stanu wojennego Stanisław Leski wraz z grupą działaczy organizował msze za ojczyznę w kościele Miłosierdzia Bożego z udziałem wybitnych przedstawicieli Kościoła katolickiego, takich jak bp (później abp) Ignacy Tokarczuk, ks. (później bp) Edward Frankowski, ks. Henryk Jankowski, ks. Stanisław Małkowski czy ks. Kazimierz Jancarz.

W latach 1983-1988 miał zakaz wyjazdów za granicę. W latach 1988-1989 był też sprawdzany operacyjnie – tym razem jako ten, który miał reaktywować struktury „Solidarności” w ramach Duszpasterstwa Ludzi Pracy oraz wykorzystując swoją ówczesną pracę w charakterze instruktora nauki jazdy. - Sprawdzano i zakładano teczki wszystkim moim kursantom, a także przesłuchiwano ich na komisariacie milicji w Tarnowie. Pracować też łatwo nie było – wspomina Leski.

I dodaje: - Sam się zastanawiałem, skąd w latach 80. braliśmy siły i odwagę do działalności podziemnej. Wielu mi doradzało: daj sobie spokój. Kiedy jednak spotykaliśmy się w wąskim gronie, byliśmy przekonani, że poprzez naszą działalność prędzej czy później coś się musi zmienić. Naszym marzeniem była Polska wolna od komunistycznego reżimu. Ta idea trzymała nas bardzo mocno.

W wolnej Polsce

Stanisław Leski dobrze odnalazł się w nowej rzeczywistości. W latach 1995-2001 pełnił społecznie funkcję prezesa klubu piłkarskiego Wisłoka Dębica. W okresie 2006-2014 był przewodniczącym i wiceprzewodniczącym Rady Miejskiej w Dębicy. Działał też w Radzie Parafialnej przy parafii Miłosierdzia Bożego. Przez trzy kadencje był członkiem Społecznej Rady dębickiego ZOZ.

Obecnie pełni funkcję przewodniczącego Powiatowej Rady Rynku Pracy. Jako absolwent studiów Doctor of Business Administration wykorzystuje swoje doświadczenie i wiedzę jako prezes Gas Trading Podkarpacie - spółki zajmującej się magazynowaniem gazu, jego dystrybucją i transportem, laureata nagrody Teraz Polska. Jest członkiem zarządu Polskiej Izby Gazu Płynnego w Warszawie, wspiera lokalne inicjatywy kulturalne, sportowe i społeczne, angażuje się w organizowanie wydarzeń przywracających polską pamięć historyczną i szerzących patriotyzm.

Podkreśla, że rok 1989 uważa za zwycięstwo, choć nie było ono tak oddolne i powszechne jak w 1980 roku. - Już się nie dało działać w tym samym stylu jak wtedy, potrzebny był większy umiar – przekonuje. I dodaje: - Część postulatów i marzeń udało się zrealizować, ale nie jest tak jak się wielu wydawało – że wszystko od razu się zmieni, że Polska będzie zupełnie inna i od razu bogata. To tak nie zadziałało. Wielu ludzi jest tym sfrustrowanych, ale wielu rozumie, że demokracji nie da się zbudować od razu.
Podkreśla, że choć jest na wcześniejszej emeryturze, na którą przeszedł ze względu na szkodliwe warunki pracy w Stomilu, nadal nie tylko kieruje firmą, ale zajmuje się także różnymi innymi inicjatywami.

- Nie potrafiłbym nic nie robić – uśmiecha się Stanisław Leski.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24