- Azalia pięknie rozpoczęła nowy rok. Katarzyna Socha w kategorii juniorek młodszych zdobyła złoto mistrzostw Polski w przełajach. I to w jakim stylu.
- Zbieraliśmy gratulacje ze wszystkich stron, od wielu fachowców, bo Kasia rzeczywiście pokazała klasę. Wygrała jak chciała.
- Zaskoczyła pana?
- Skąd. Już rok temu mogło być bardzo dobrze, ale zaliczyła wywrotkę na trasie. Teraz problem miała na samym starcie, bo but jej wyskoczył z pedału. Znów o mało się nie przewróciła. Na początku jechała czwarta, ale jak na drugiej rudzie mocniej depnęła, to tylko jedna dziewczyna wytrzymała to tempo i to dość krótko. Na metę Kasia wjechała z 44 sekundami przewagi. Forma przyszła w idealnym momencie.
- Od początku wiedział pan, że Kasia będzie dobra?
- Widać było, że to żywa, dynamiczna dziewczyna, ale przekonana do tego sportu za bardzo nie była. Nie dałem jednak za wygraną, a dziś nie muszę jej już do niczego przekonywać, ani gonić do treningu. Na początku w wyścigach była za grzeczna na trasie, za mało agresywna, ale to już przeszłość. Dziś Kasia żadnej rywalce niczego nie ułatwia.
- W starszych kategoriach wiekowych też będzie tak rządzić?
- Przede wszystkim dziewczyna jest ambitna, złapała bakcyla i twardo postawiła na sport. Jej siostra też nieźle jeździła, ale w pewnym momencie zrezygnowała. Kasia ma talent. Jest wszechstronna. Na szosie dobra i w jeździe indywidualne, i w jeździe na czas. Radzi sobie górach.
- Płacze po porażkach?
- To rywalki płaczą. Tak było też na mistrzostwach. Niektóre wylały mnóstwo łez. Kasia jest spokojna, nie reaguje emocjonalnie. Choć oczywiście, jak każdy, nie lubi przegrywać.
- Mamy kryzys. Azalia, skromny klubik przecież, jakoś sobie jednak radzi, szkoli młodzież. Jak pan to robi?
- Kocham ten sport, sam jeździłem, ale idzie, jak po grudzie. Jest biednie. Na ostatni wyścig z cyklu Pucharu Polski Kasia nie pojechała. Impreza jest daleko, w Żaganiu. Wyjazd kilku zawodników kosztowałby te 3 tysiące, a ja nie ma już pieniędzy.
- A co z Poltino, sponsorem Azalii?
- Złożyliśmy podanie o przedłużenie umowy. Mam nadzieję, że firma nadal będzie nam pomagać.
- Jaki miał pan budżet na poprzedni rok?
- 23 tysiące. Rozmawiam z trenerami innych regionów. Tam też narzekają, ale ja byłbym szczęśliwy, gdyby miał takie środki. Najbiedniejsze kluby mogą liczyć na 50-70 tysięcy na sezon. Jak mam okazje to wysyłam sygnał o pomoc do firm. Każda złotówka się przyda, żądnej nie zmarnujemy.
- Młodzież garnie się do kolarstwa?
- A skąd. Każe dziecko wyposażamy w cały sprzęt, ale chętnych za wiele nie ma. Chodzę po szkołach, zachęcam, ale odzew jest prawie żaden. Z drugiej strony dzieci są dziś mało sprawne. Niektóre z trudem robią przewrót przód. W gminie urządzam zawody 10 szkół i ciężko kogoś wybrać. A jak już znajdzie się jakiś chłopak, czy dziewczyna, to zwykle nie ma ochoty się pocić.
- Bywało inaczej.
- W latach 70-tych, 80-tych, gdy w województwie organizowano wyścig kolarski młodzików, startowało pięćdziesięciu zawodników. Inne czasy. W co drugim mieście był klub, a dziś została już tylko Azalia i Resovia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kaźmierska wróci za kraty? Mecenas Kaszewiak mówi, dlaczego tak się nie stanie
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"