Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strażacy badali dno Wisły. Ciała nastolatka, który utonął nie odnaleziono

Marcin Radzimowski
Po kilku godzinach strażacy przerwali poszukiwania, które wciąż nie przynoszą skutku.
Po kilku godzinach strażacy przerwali poszukiwania, które wciąż nie przynoszą skutku. Fot. Marcin Radzimowski
Fiaskiem zakończyły się piątkowe kilkugodzinne poszukiwania ciała 17-latka, który utonął w czwartek w Wiśle, w rejonie mostu w Tarnobrzegu - Nagnajowie.

Efektu nie przyniosła praca płetwonurków, nie pomogły też echosondy.

Sprawdzanie dna rzeki, która wczoraj odebrała życie 17-latkowi z Siedleszczan (powiat tarnobrzeski), rozpoczęto o godzinie 9. Do działań przystąpiło kilku nurków, strażaków z Tarnobrzega, Sandomierza i strażacy-ochotnicy z Klimontowa (powiat sandomierski).

- Wisła to trudna do poszukiwań rzeka, jest dużo wirów i nie sposób odgadnąć, gdzie woda mogła zanieść ciało. Na dodatek na dole widoczność jest zerowa - wyjaśnia Tomasz Soból, płetwonurek z Państwowej Straży Pożarnej w Tarnobrzegu.

W wodzie nurkowie pracowali więc po omacku. Prowadzeni na linkach z brzegu na zasadzie wahadła, metr po metrze dotykając dna, poszukiwali ciała chłopca. Na próżno. Nie pomogło też wykorzystanie echosond - wskazują one każdy obiekt znajdujący się pod wodą, każdy kamień, każdą zatopioną oponę.

Strażacy badali echosondami teren na obszarze kilku kilometrów, od miejsca tragedii, aż do przeprawy promowej w Tarnobrzegu. Przeszukiwanie wód zakończyło się niepowodzeniem. O godzinie 15.30 strażackie łodzie wróciły do baz. Do domu wrócił też zrezygnowany ojciec 17-latka, który także próbował szukać zwłok syna.

Jak oceniają płetwonurkowie, ciało powinno wypłynąć w sobotę lub niedzielę. Woda w Wiśle jest bowiem względnie ciepła, a w takich warunkach, wskutek zachodzących procesów, ciało zacznie unosić się ku górze. O ile nie zaczepiło się gdzieś przy dnie.
Przypomnijmy, że dramat rozegrał się w czwartek po południu. Niespełna 17-letni mieszkaniec Siedleszczan, wybrał się nad Wisłę wspólnie z dwiema siostrami (13, 14 lat) i ich koleżanką. Chłopiec wszedł dowody, nagle wpadł w jakieś zagłębienie. Nie było w pobliżu nikogo, kto mógłby pospieszyć na ratunek, a on sam nie umiał pływać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24