Strumyk Malawa - Crasnovia Krasne: remis w derbach nikogo nie cieszy

CHOĆ GOSPODARZEM SPOTKANIA

CHOĆ GOSPODARZEM SPOTKANIA

był Strumyk, mecz na prośbę działaczy z Malawy rozgrywany był na obiekcie Crasnovii.

Mecz zakończył się remisem, ale tylko gospodarze trafiali do bramki. Atmosfera spotkania udzieliła się także sędziemu, który presji nie wytrzymał i popełniał błędy, w tym jeden bardzo duży.

Zacząć jednak należy od "bomby" Damian Skały z 5 minuty meczu. Zawodnik Strumyka uderzył bardzo mocno, a piłka obserwowana przez wszystkich trafiła ku rozpaczy malawian tylko w poprzeczkę. Kilka minut później Sławomir Rozborski powinien dać prowadzenie Crasnovii. Wyśmienitą okazję zaprzepaścił bo zamiast obok, strzelił wprost w Konrada Miguta.

W 25 minucie spotkania Adrian Burak pomylił się przy wyprowadzaniu piłki z własnego pola karnego. Futbolówkę przejął Tomasz Jandziś, wyprzedził winowajcę i miał przed sobą tylko bramkarza Crasnovii. Burak zdecydował się na faul. Szkoda, że sędzia nie zdecydował się ukarać obrońcy z Krasnego czerwoną kartką. Takiego, bowiem koloru kartonik powinien wyciągnąć ze swojej kieszeni.

Pan Piotr Chudy uznał, że "żółtko" wystarczy. Kilka minut później trener Przemysław Matuła zastąpił Buraka Mariuszem Ostrowskim. Z pierwszej części meczu na uwagę zasługuje jeszcze tylko kolejna dobra okazja Rozborskiego, po raz drugi zatrzymana przez Miguta.
Drugą część meczu pechowo rozpoczęli gospodarze. Lewą stroną boiska popędził Tomasz Zieliński. Podręcznikowo wręcz zagrał po ziemi w pole karne Strumyka. Kopnął jednak tam, gdzie nie było żadnego z partnerów. Był jednak Marek Brusik, który miał dobre intencje - chciał wybić piłkę jak najdalej z pola karnego. Niestety trafił w nią tak, że zamiast do przodu, poleciała do tyłu i wpadła do bramki.

Niecałe 10 minut później pechowiec mógł odkupić swoje winy. Jakub Kosztyła dośrodkował z rzutu wolnego a Brusik w polu karnym wyskoczył najwyżej. Strzelił, ale ku swojej rozpaczy prosto w Piotra Naroga.

Trzy minuty później gospodarze odetchnęli z ulgą. Tym razem do piłki zagranej w pole karne najwyżej wyskoczył Piotr Gaca. Uderzył dobrze, ale jeszcze lepiej z linii bramkowej piłkę wybił Paweł Drapała. Na taki obrót wydarzeń czekał Maciej Dziwisz, który doszedł do piłki i bezlitośnie wpakował do siatki. Napastnik Strumyka powinien strzelić jeszcze jednego gola, ale w 74 minucie w idealnej sytuacji minimalnie przestrzelił.

STRUMYK MALAWA - CRASNOVIA KRASNE 1-1 (0-0)
0-1 Brusik (48 - samobójczy), 1-1 Dziwisz (60, dobitka strzały Gacy).

STRUMYK: K. Migut 6 - Bieda (20. Boratyn 4), Brusik 3 (62. Solarz 5), Gaca 6, Skała 6, Siciarz 6, Brudek 5, Sienko 5, Kosztyła 6, Dziwisz 6 (87 Rzeźnik), Jandziś 5.
CRASNOVIA: Naróg 5 - Drapała 6, Kluz 5 (84 Kot), Burak 4 (33. Ostrowski 5), Górak 5 - Reiman 5, Baran 5, Rozborski 5, Zieliński 6 (65. Janik 5) - Komisarz 5, Rebizak 5 (69. Gargała 5).
SĘDZIOWALI: Piotr Chudy 4 oraz Gabriel Czapla i Krzysztof Bizoń (Dębica). ŻÓŁTE KARTKI: Burak, Drapała, Kluz, Ostrowski WIDZÓW: 500

TRENERZY O MECZU

MARCIN WOŁOWIEC
TEN REMIS MNIE NIE CIESZY, dziękuję chłopakom za walkę. Zdołaliśmy uratować cenny punkt. Spotkanie mogło się podobać. Szkoda tylko fatalnej decyzji sędziego. Burak powinien zobaczyć czerwoną kartkę. Nie wiem jak w tej sytuacji można było wyciągnąć tylko żółtą kartkę.

PRZEMYSŁAW MATUŁA
W MECZACH DERBOWYCH ZWYKLE PADAĄ REMISY, dzisiaj też tak było. Tradycję podtrzymaliśmy. Wydaje mi się, że wynik nie krzywdzi żadnej z drużyn. Jeśli chodzi o sytuację na początku meczu i faul Buraka, sędzia powinien ukarać go czerwonym kartonikiem.