Strumyk Malawa poszedł za ciosem. Wygrana z Sokołem Sieniawa

- Zaczęło się i skończyło źle, ale to tylko pokazuje jak dużo pracy przed nami - podsumował trener gości Grzegorz Łuczyk.

Gospodarze wyszli na prowadzenie po golu Macieja Grada. Doskonałą okazję miał też Tomasz Jandziś, ale będąc sam na sam z bramkarzem gości nie trafił w bramkę.

Chwilę później efektowną przewrotką popisał się Łukasz Bursztyka i zrobiło się 1-1. Blisko był Tomasz Wilusz, którego uderzenie z trudem wybronił Kamil Zieliński.

W 31. minucie z prowadzenia cieszyli się goście (z bliska trafił Patryk Szewc), ale po kilku minutach znów był remis, a na dodatek z boiska wyleciał Wilusz.

- Wyszliśmy na prowadzenie i wydawało się, że opanowaliśmy sytuację. Problematyczny karny i czerwona kartka skutecznie wybiły nas z rytmu - mówił Łuczyk.
W drugiej połowie zdecydowaną przewagę osiągnęli miejscowi, którzy mieli sporo dobrych okazji. - Po przerwie goście praktycznie nie stwarzali zagrożenia pod naszą bramką - dodał Ryszard Skomra, działacz Strumyka.

Blisko gola był grający trener Maciej Rusin, który z bliskiej odległości główkował w słupek. "Rusek" poprawił się w 79. minucie kiedy po centrze Wojciecha Brudka z rzutu rożnego głową umieścił piłkę w siatce.

Wygraną Strumyka przypieczętował Krzysztof Szymański, który efektownym uderzeniem z woleja trafił w samo okienko bramki Piotra Kukulskiego.

STRUMYK MALAWA - SOKÓŁ SIENIAWA 4-2 (2-2)

1-0 Grad (10, asysta Jandzisia), 1-1 Bursztyka (12, przewrotka z 7 metrów), 1-2 Szewc (31, podanie Wilusza), 2-2 Wójtowicz (37-karny, po faulu Wilusza na Rusinie), 3-2 Rusin (79, po wrzutce Brudka), 4-2 Szymański (88, z woleja po podaniu P. Majchera)

Składy obydwu drużyn oraz noty dla piłkarzy i sędziego w poniedziałkowym wydaniu Nowin