Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świeża krew w filmie "Chrzest" Marcina Wrony

Piotr Samolewicz
Tomasz Schuchardt (z lewej) i Wojciech Zieliński tworzą zapadające głęboko w pamięci filmowe typy.
Tomasz Schuchardt (z lewej) i Wojciech Zieliński tworzą zapadające głęboko w pamięci filmowe typy. Best Film
Reżyser "Chrztu" Marcin Wrona to świeża krew polskiego kina. Kolejny film tego artysty pokaże, na jak długo?

Gdy rok temu na ekrany kin wchodziła debiutancka fabuła Marcina Wrony "Moja krew", młody reżyser pracował już nad nowym filmem. I już wtedy mówiło się, że o wiele lepszym od debiutu.

Premiera "Chrztu" odbyła się wiosną 2010 r. na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Film zdobył wiele nagród - m.in. Srebrne Lwy i nagrodę za najlepszą rolę męską dla Wojciecha Zielińskiego. Od października "Chrzest" lwi pazur pokazuje na ekranach wielu kin, o reżyserze i odtwórcach głównych ról dużo mówi się w mediach. O filmie entuzjastycznie wypowiadają się też internauci, głównie młodzi. Skąd taka reakcja?

W przededniu śmierci

"Chrzest" nawiązuje do "Mojej krwi". Podobnie jak debiut dotyczy męskiej przyjaźni, czyli jednego z najbardziej filmowych a zarazem amerykańskich tematów. W obu filmach głównymi postaciami są mężczyźni w sile wieku, którzy w przededniu śmierci muszą podjąć najważniejszą decyzję swego życia - zapewnić opiekę nad rodziną.

Każdy z nich do tego celu wyznacza swego przyjaciela. "Moja krew", choć nie była pozbawiona rażących błędów, podobała się młodej widowni. Głównie z powodu świeżej kreacji debiutanta Eryka Lubosa oraz agresywnego stylowi opowiadania.

"Chrzest" pod względem warsztatowym rozkłada "Moją krew" na łopatki. Historia jest wewnętrznie spójna, a konsekwentna stylistyka zdjęć podkreśla jej wielkomiejski charakter. Na największe słowa uznana zasługują młodzi aktorzy. Tomasz Schuchardt i Wojciech Zieliński tworzą zapadające głęboko w pamięci filmowe typy (o Zielińskim mówi się, że jest drugim Cybulskim). Duet ten uzupełnia zawodowiec Adam Woronowicz, czyli filmowy ks. Popiełuszko w roli bezwzględnego gangstera.

Kino gangsterskie

Historia jest następująca: młode małżeństwo przygotowuje się do chrzcin pierwszego dziecka. Małżonkom dobrze się powodzi. Kochają się, mieszkają w drogim apartamencie, on, czyli Michał, jest szefem firmy i zasuwa do roboty volvicą.

Do tej przystani szczęścia zawija prosto z wojska młodszy od Michała Janek. Jest bardziej wyluzowany od dojrzalszego Michała, który mu bratuje. Chłopaki pija wódkę, łowią ryby i wspominają przeszłość. I właśnie ta przeszłość jak wyrzut sumienia dopada Michała.

Przed laty obaj działali w grupie przestępczej. Gdy Michał wpadł w ręce policji, wydał brata szefa gangu. Dziś musi opłacać się przestępcom. Z każdym dniem konto Michała topnieje, zbliża się widmo bankructwa. Czy Janek pomoże Michałowi?

Streszczenie jest o tyle ważne, że odsyła wprost do tradycji kina gangsterskiego. I przez taki pryzmat należy odczytywać obecne w filmie motywy braterstwa, zdrady, honoru, zemsty. Tą filmową tradycją należy też tłumaczyć sporą jak na polskie kino dawką przemocy i okrucieństwa, które robi wrażenie na młodych widzach. Choć tak na prawdę nie odbiega ono od tego, co można było zobaczyć w o wiele starszych "Psach" Pasikowskiego.

Gorszy od "Psów" i "Długu"

Ale film Wrony ma jednak jeden słaby punkt. Reżyser posługując się gatunkowymi kliszami - dodajmy jeszcze jedną, że główny bohater skazany jest na klęskę - nie wnika głębiej w mentalność i realia rodzimego gangsterstwa. Nie porusza też żadnego ważnego problemu społecznego, a kino gangsterskie stwarza po temu okazję.

Przypomnijmy, że wspomniane "Psy", które nawiązywały do kina policyjnego, opowiadały o konkretnym problemie - negatywnie zweryfikowanych esbekach wchodzących w układy ze światem przestępczym.

Z tego samego względu "Chrzest" przegrywa konkurencję z innym filmem - z "Długiem" Krauzego (oba dotyczą podobnej tematyki i oba powstały na podstawie faktów, choć stopień inspiracji jest różny). Krauze pokazywał rodzący się w bólach młody polski kapitalizm, tymczasem Wrona poprzestaje na zajmująco opowiedzianej historii i odmalowaniu pewnego rodzaju emocjonalności.

Warto czekać

W sumie najważniejsze jest to, że film Wrony jest interesującą propozycją dla odbiorcy zmęczonego nie najlepszym poziomem polskiego kina rozrywkowego. Przerzuca mosty między kinem rozrywkowym a ambitniejszym oraz pokoleniowe - między młodymi filmowcami i takąż samą widownią. Z tych względów warto czekać na kolejny film Wrony.

"Chrzest", reż. Marcin Wrona, (Polska, 86 min). Film jest grany m.in. w kinie Zorza w Rzeszowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24