Świńska grypa może dotrzeć także do Polski

- Wirus świńskiej grypy powinien, zgodnie z nazwą, atakować wyłącznie świnie. Dlaczego nagle stał się groźny dla ludzi?

- To sytuacja, które nie jest niczym niezwykłym w przyrodzie. Wirusy mają zdolność mutacji i przekraczania bariery międzygatunkowej. Na podstawie dotychczasowych informacji można stwierdzić, że mamy do czynienia właśnie z takim przypadkiem.

- Pierwsze przypadki choroby wykryto w Meksyku, kolejne w USA i Kanadzie. Prawdopodobnie jest już także w kilku krajach Europy. Czy wirus dotrze do Polski?

- To możliwe, ale prawdopodobieństwo jest niewielkie. Jednak gdyby ogniska wirusa stwierdzono w Polsce, to nie należy obawiać się wybuchu epidemii. W moim przekonaniu, straszenie pandemią, która byłaby w stanie wyludnić nasz kraj czy świat, jest przesadzone. Coś takiego było możliwe podczas pandemii grypy "hiszpanki", która w ub. wieku spowodowała śmierć od 50 do nawet 100 mln ludzi na świecie.

Należy pamiętać, że wybuchła w czasach, gdy arsenał leków był znikomy, a dostęp do lekarzy czy szpitali prawie żaden. Dziś sytuacja jest zupełnie inna. Są leki przeciwwirusowe, antybiotyki, które można podać w przypadku powikłań bakteryjnych. I co najważniejsze, sytuacja jest nieustannie monitorowana przez służby sanitarne i medyczne.

- Czy w przypadku infekcji nasz organizm jest w stanie sam zwalczyć wirusa świńskiej grypy?

- Tak. W przypadku dotychczas stwierdzonych zachorowań nie było nawet konieczności hospitalizowania wszystkich chorych. W dodatku, w wielu przypadkach infekcja ulegała samowyleczeniu. Obecnie wiadomo, że śmiertelność w przypadku świńskiej grypy kształtuje się na poziomie 5 proc. Dla porównania - w przypadku ptasiej grypy wynosi 50 proc., czyli umiera połowa zakażonych. Sytuacja, choć bez wątpienia poważna, nie jest tak groźna, jak przedstawiają to niektóre media.