MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Synu, gdzie jesteś? Zagadkowe zniknięcie studenta Politechniki Rzeszowskiej

Anna Janik
- Może ktoś widział naszego syna? Błagam, pomóżcie nam go odnaleźć – mówi zrozpaczony Grzegorz Pietryka, ojciec zaginionego Łukasza.
- Może ktoś widział naszego syna? Błagam, pomóżcie nam go odnaleźć – mówi zrozpaczony Grzegorz Pietryka, ojciec zaginionego Łukasza. Krzysztof Kapica
Zagadkowe zniknięcie studenta Politechniki Rzeszowskiej. Zrozpaczona rodzina od tygodnia szuka 20-letniego Łukasza Pietryki.

- Od poniedziałku prawie nie śpimy, nie jemy, tylko ciągle myślimy, co jeszcze możemy zrobić, żeby go odnaleźć - mówi załamany Grzegorz Pietryka, ojciec 20-letniego Łukasza, który zniknął w piątek (8 lutego) wieczorem. - Budzimy się rano i wydaje nam się, że to wszystko się nam śni, że to tylko koszmar. Brakuje nam już sił i nadziei, że zobaczymy go jeszcze żywego - ociera łzy.

Świętowali zaliczoną sesję

Zdjęcie Łukasza dostały już wszystkie jednostki policji w kraju. 20-latek pojawił się też w bazie Fundacji Pomocy Ludziom Dotkniętym Problemem Zaginięcia Itaka. Policja żeby osoby, które widziały Łukasza, zadzwoniły pod nr 17 85-83-224 lub tel. alarmowy 997.

Łukasz Pietryka ma około 175 cm, waży 70 kg, jest szczupłej budowy ciała. Ma krótkie, ciemne blond włosy, owalną twarz, niebieskie oczy i lekko odstające uszy. Ubrany był w czarną kurtkę do pasa, spod której wystawała sportowa bluza, niebieskie jeansy i czarne buty sportowe.

Pochodzący z podmieleckiej wsi Pławo Łukasz Pietryka to student I roku Budowy Maszyn i Lotnictwa na Politechnice Rzeszowskiej. Jest bardzo dobrym uczniem, bez problemów zaliczył sesję, w tym tygodniu miał dostać ostatni wpis do indeksu. Swój sukces razem z kolegami świętował w piątek, 8 lutego, na imprezie w jednym z mieszkań przy ul. Widokowej w Rzeszowie.

- Łukasz wypił sporo alkoholu, ale kiedy od nas wychodził, był z nim kontakt. Nie zataczał się, nie działo się z nim nic niezwykłego. My jesteśmy zszokowani, że nie dotarł do mieszkania, ja dowiedziałem się o tym dopiero we wtorek. Wszystkim nam trudno się z tym pogodzić - z przejęciem opowiada Wojtek, kolega Łukasza z roku.

20-latek w Rzeszowie mieszkał dopiero od kilku miesięcy. Wynajmował mieszkanie tuż przy ul. Kwiatkowskiego, i to tam ok. godz. 23 podwiózł go z imprezy kolega Adrian. Wysadził go przed delikatesami Frac, spod których Łukasz Pietryka miał do klatki kilkadziesiąt metrów. Tyle, że do mieszkania nie dotarł.

Ostatni kontakt, jaki nawiązał z rodziną to wysłany w piątek SMS. Łukasz napisał w nim, że zaliczył sesję i przyjedzie do domu. Ponieważ nie pojawił się w weekend, a jego komórka była wyłączona, w poniedziałek, 11 lutego, zaniepokojona rodzina przyjechała do Rzeszowa. Od współlokatorów Łukasza dowiedziała się, że nie wrócił na noc po imprezie.

Poszukiwania studenta Politechniki Rzeszowskiej - zdjęcia

Skryty i nieśmiały

Jeszcze tego samego dnia rozpoczęły się policyjne poszukiwania, w które włączyło się ok. 40 funkcjonariuszy. Policja przeczesała brzegi Wisłoka, rezerwat na Lisiej Górze, przeglądała nagrania z kamer zainstalowanych na okolicznych blokach i domach. Bez rezultatu. Psy, również te potrafiące wyczuć zapach ludzkich zwłok, nie złapały tropu. Ślad po Łukaszu zaginął.

- To bardzo zagadkowa sprawa, bo nie mamy żadnego punktu zaczepienia. Pod uwagę bierzemy każdą wersję, choć nic nie wskazuje na to, żeby ktoś mógł pozbawić go życia. Sam zaginiony też nie miał powodu, żeby uciekać - mówi nadkom. Konrad Wolak, zast. komendanta miejskiego policji w Rzeszowie.

O samym Łukaszu Pietryce niewiele jednak wiadomo. Nie miał dziewczyny, bardzo wąskie było też grono jego znajomych. Nie był typem imprezowicza, spotykał się z dwoma, trzema kolegami z roku. Jego współlokatorzy niewiele o nim wiedzieli. Był raczej skryty i małomówny, nie zwierzał się ani kolegom, ani rodzicom. Czy mógł mieć jakiś sekret lub problemy, które ukrywał?

- Myślę, że nie, bo pewnie byśmy to zauważyli. Nie wiem już sam, co mogło się stać. Może upadł, uderzył się w głowę i niczego nie pamięta, nie wie teraz, gdzie jest? Boże, najbardziej przeraża mnie ta rzeka, bo był pod wpływem alkoholu. Jeśli pomyliły mu się kierunki, jeśli poszedł w stronę Wisłoka, to obawiamy się najgorszego - urywa ojciec.

Zwłok nie znaleziono

Rodzina nie ustaje w poszukiwaniach. Od tygodnia codziennie przyjeżdża do Rzeszowa, rozwiesza plakaty w miejscach, gdzie pojawiał się Łukasz Pietryka, pyta o syna napotkanych przed sklepem ludzi. O konsultację chce poprosić jasnowidza Krzysztofa Jackowskiego. Rodziców wspierają studenci z politechniki, którzy apel o informacje na temat Łukasza rozsyłają między sobą na Facebooku, a zdjęcia kolegi rozwieszają na uczelnianych korytarzach. Cały weekend trwała policyjna akcja poszukiwawcza.

- Wzięło w niej udział 8 strażaków z Brzozowa, Przemyśla i Rzeszowa. Płetwonurkowie z sonarami przeszukiwali dno Wisłoka od ul. Kwiatkowskiego do ujścia rzeki Strug do zalewu. Ciała 20-latka nie odnaleziono - mówi Anna Klee z zespołu prasowego podkarpackiej policji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24