Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tata "Wesołych Nutek"

JAROMIR KWIATKOWSKI
Następcą ks. Macieja jest ks. Grzegorz Dulęba (z prawej). Zdjęcie wykonano podczas niedawnego wieczoru kolęd w klubie WDK "Bohema".
Następcą ks. Macieja jest ks. Grzegorz Dulęba (z prawej). Zdjęcie wykonano podczas niedawnego wieczoru kolęd w klubie WDK "Bohema". TADEUSZ POŹNIAK
- To nie tylko mój sukces - powiedział ks. Maciej Kucharzyk na wieść o zdobyciu Lauru Nowin 2001 w kategorii "kultura". - To sukces wszystkich, z którymi pracowałem przez ostatnie 5 lat. Całych "Wesołych Nutek".

Ten 33-letni saletyn nazywa siebie "człowiekiem z gór i gór", pochodzi bowiem z Krynicy Górskiej. Do szkoły średniej chodził już w Rzeszowie (Zespół Szkół Elektryczno-Mechanicznych przy WSK). Katechizowali tam miejscowi saletyni. Kiedy odkrył swoje powołanie do życia kapłańskiego, poszedł do tego właśnie zgromadzenia.

Nabór

Jeszcze w seminarium w Krakowie zauważono, że ma znakomity kontakt z dziećmi i młodzieżą. Toteż kiedy w 1996 r., zaraz po święceniach, przyjechał do Rzeszowa, na swoją pierwszą parafię (pod wezwaniem Matki Bożej Saletyńskiej), ks. Władysław Pasiut, ówczesny proboszcz, powierzył mu m.in. zadanie zorganizowania scholi dziewczęcej. - Ks. Maciej odpowiedział: "Spróbuję" - wspomina. - Dałem mu wolną rękę.
Na pierwsze spotkanie organizacyjne scholi, która później przyjęła nazwę "Wesołe Nutki", przyszło z zaledwie dwóch szkół - "szóstki" i "dziesiątki" - ...80 dziewczynek. - Chodziłam wtedy do drugiej klasy podstawówki - wspomina 13-letnia dziś Sylwia Chmiel, solistka scholi. - Plakaty o naborze wisiały w szkole. Poszłam. Ksiądz Maciej powiedział, że będzie nas uczył różnych piosenek, a jeżeli będzie się nam udawało, to zaśpiewamy w niedzielę na mszy św.

Saletyńska "jedenastka"

"Ukochane dziecko" ks. Macieja zaczęło się rozrastać, a on sam stanął przed dylematem: czy sformować "profesjonalny" skład, w którym jedynym kryterium naboru jest głos, czy przyjmować każdą dziewczynkę, która chce należeć do "Wesołych Nutek". Opiekun scholi - nie rezygnując z jej poziomu - główny akcent położył na to drugie kryterium. Schola miała być bowiem przede wszystkim narzędziem formacji młodych artystek. Obecnie do "Wesołych Nutek" należy ponad 100 (!) dziewcząt. Najmłodsze rozpoczęły śpiewanie jeszcze w przedszkolu, najstarsza grupa śpiewa do ukończenia gimnazjum.
- Nigdy był nie przypuszczał, że schola rozrośnie się do takich rozmiarów - przyznaje ks. Kucharzyk. - Choć, z drugiej strony, nie można stawiać zapór Bożemu działaniu - dodaje.
Schola jest świetnie odbierana przez liczną rzeszę fanów. O jej popularności świadczy fakt, że na niedzielne msze św. o godz. 11 u saletynów, podczas których śpiewają "Wesołe Nutki", przyjeżdżają specjalnie wierni nawet spoza Rzeszowa. - Ta msza św. stała się centralną mszą w parafii; nabrała młodzieńczej wartości i ożywienia - podkreśla ks. Pasiut.

Fenomen

[obrazek4] Następcą ks. Macieja jest ks. Grzegorz Dulęba (z prawej). Zdjęcie wykonano podczas niedawnego wieczoru kolęd w klubie WDK "Bohema".
(fot. TADEUSZ POŹNIAK)Na czym polega fenomen "Wesołych Nutek"? Ks. Maciej uważa, że składają się nań dwie sprawy. Pierwsza to połączenie dziecięcego śpiewu z "niedziecięcą" muzyką, w której można zauważyć wpływy rock?n?rolla, reggae, a nawet jazzu. - Takie zestawienie wydawaje się niemożliwe. Często dziecięca muzyka kojarzy się z czymś skocznym, infantylnym. My udowodniliśmy, że tak wcale być nie musi - mówi ks. Kucharzyk. Ogromna to zasługa muzyków, ze znanym rzeszowskim saksofonistą jazzowym, Stanisławem Domarskim, na czele.
Druga rzecz, to umiejętność trafienia z repertuarem do różnych ludzi. - Nigdy nie mieliśmy sztywnego programu występu - opowiada ks. Maciej. - Dostosowywaliśmy repertuar do odbiorców. Dla małych dzieci graliśmy bardziej skocznie. Gdy na widowni dominowali dorośli - więcej było spokojnych utworów.

Rodzina "Wesołych Nutek"

Dodać trzeba, że innym elementem fenomenu "Wesołych Nutek" jest to, że poprzez dzieci zaangażowali się w to dzieło rodzice. - Tu ukłony należą się rzeszowskim salezjanom, którzy podsunęli mi taki pomysł - opowiada ks. Maciej. - Po czterech latach pracy scholi spróbowałem przenieść ich doświadczenia na nasz grunt.
Udało się. Dziś rodzice tworzą wraz ze swymi śpiewającymi pociechami, animatorami i muzykami, wielką rodzinę "Wesołych Nutek". Rodzice zawiązali między sobą wiele trwałych przyjaźni; organizują wspólne sylwestry, zabawy andrzejkowe i karnawałowe (już bez dzieci).
- Traktowałem go i traktuję jak swojego brata; odbieramy na jednej fali - mówi o ks. Macieju Bogdan Chmiel, ojciec Natalii i Sylwii, śpiewających w "Wesołych Nutkach". - Dziewczynki słuchały go bardziej niż własnych rodziców. Jak coś powiedział, to musiało tak być. Ma rzadko spotykaną charyzmę i znakomite podejście do ludzi. Jest zawsze uśmiechnięty - nigdy nie widziałem go smutnego.
Dziewczynki nazwały ks. Macieja "tatą". - Czuły się przy nim bezpiecznie - wyjaśnia Magda Ustrzycka, która kiedyś śpiewała w "Wesołych Nutkach", a obecnie jest animatorką. Sylwia Chmiel nazywa go "wzorem". - Od razu poczułam do niego sympatię - zwierza się. - Nie da się go nie lubić. - Bardzo lubi dzieci. Kochamy go - deklaruje, w imieniu swoim i koleżanek ze scholi, inna solistka, Agnieszka Harpula.

Płyty

Po zaledwie dwóch latach istnienia Wesołych Nutek" ks. Maciej zdecydował, że czas na nagranie pierwszej płyty. Wykazał się wielką odwagą, gdyż z ludzkiego punktu widzenia było na to jeszcze o wiele za wcześnie. - Być może można było poczekać, aż schola osiągnie większą muzyczną dojrzałość - przyznaje. - Chcieliśmy jednak podsumować tą płytą pierwszy okres naszego istnienia; pokazać, co już potrafimy. Poza tym, część naszych sympatyków wręcz domagała się od nas utrwalenia naszego dorobku.
Nagrywanie debiutanckiej płyty w dużym studiu Radia Rzeszów osobom z zewnątrz musiało kojarzyć się z jednym wielkim rozgardiaszem. A jednak ks. Maciej sobie tylko znanym sposobem potrafił zapanować nad dziewczęcym żywiołem.
Płyta "Kocham, więc nie muszę się bać" ukazała się na wiosnę 1999 r. w częstochowskiej Edycji Św. Pawła. Rozeszła się w wielotysięcznym nakładzie w Polsce i poza granicami kraju. - Dzięki niej poznało nas wielu ludzi - mówi ks. Maciej.
W 2000 r., na Boże Narodzenie, ukazała się - wydana w iście ekspresowym tempie - druga płyta "Wesołych Nutek", z kolędami i pastorałkami, pt. "W Małym Cichym". Ks. Maciej nazywa ją "dojrzałym owocem". - Ten materiał "dojrzewał" w nas przez dwa lata - mówi. - Muzycznie rzeczywiście jest on bogaty i dojrzały. Widać też rozwój wokalny dziewczynek - śpiewają o wiele swobodniej niż na pierwszej płycie.

U Ojca Świętego

Oprócz saletyńskiej "jedenastki", "Wesołe Nutki" ubogacały liturgię m.in. w Krakowie, Bochni, Dębowcu; śpiewały podczas nabożeństwa fatimskiego w Miejscu Piastowym. Trzykrotnie, z sukcesem, występowały w koncercie kolęd w ramach cyklicznych "Czwartków jazzowych" w klubie WDK "Bohema".
Były też udane występy zagraniczne, m.in. - dwukrotnie - dla polskiej Polonii w Norymberdze (Niemcy). I wreszcie ten najważniejszy - 25 kwietnia ub.r., podczas audiencji na placu św. Piotra w Rzymie. Śpiew "Wesołych Nutek" w sektorze tak się spodobał świcie Jana Pawła II, że schola została poproszona do papieskiego tronu. - Śpiewaliśmy dla Ojca Świętego, z zegarkiem w ręku, pół godziny - wspomina ks. Maciej. - A on nas słuchał, patrzył, uśmiechał się i machał do nas ręką. Te pół godziny, które przeżyliśmy ze łzami w oczach, bijącym sercem i szczęściem, którego nie da się opisać - pozostanie w pamięci wszystkich uczestników tamtego wyjazdu na całe życie.

Ciężka chwila rozstania

W sierpniu ub.r. ks. Maciej został przeniesiony do saletyńskiej parafii w Krakowie. - Idziemy tam, gdzie jesteśmy potrzebni - tłumaczy. - Ale po ludzku jest to ciężka chwila. Zwłaszcza, gdy człowiek widzi owoc swojej pracy i jest z nią emocjonalnie związany. Serce dobrego rodzica pozostaje jednak przy dziecku. Dlatego zawsze będę wspierał "Wesołe Nutki" modlitwą i dobrą radą.
Schola nie zapomina jednak o swym "tacie" - przed tygodniem koncertowała w jego nowej parafii.
Co dalej? Ks. Maciej: - Moim zadaniem jest obecnie praca z młodzieżą i studentami. Nie zrywam z muzyką, w końcu młodzież także śpiewa. Nie zamykam się na działanie Bożej łaski. Być może jeszcze kiedyś będzie mi dane pracować z taką grupą...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24