Tauron-Stal Mielec rozpoczyna rozgrywki PGNiG Superligi

Spotkanie rozgrywane jest awansem, bo weekend mielczanie mają zajęty. "Czeczeńcy" rozpoczynają wtedy grę w europejskich pucharach. Będzie to zatem ciężki tydzień dla mieleckich szczypiornistów. Początek sezonu na boisku beniaminka nie należy do najłatwiejszych. Tym bardziej, że Piotrkowianin wraca do PGNiG Superligi po zaledwie jednym sezonie banicji.

Najbliższy rywal jest mielczanom dobrze znany. W piotrkowskiej ekipie z powodzeniem występuje wychowanek mieleckiej Stali skrzydłowy Wojciech Trojanowski, syn znakomitego przed laty szczypiornisty Stali Henryka. Dobrze znany w Mielcu jest również Tomasz Mróz, który reprezentował mieleckiej barwy sześć lat temu. Ponadto w ekipie Piotrkowianina grają zawodnicy znani z Superligowych parkietów jak m.in Michał Krawczyk, były gracz Warmii Olsztyn czy Arkadiusz Miszka, były kadrowicz i reprezentant płockiej Wisły.

W ostatnim sparingu przed inauguracją, piotrkowianie pokonali co prawda Olimpię Piekary Śląskie 30-23 (13-13), ale szkoleniowiec zespołu Krzysztof Przybylski nie był zadowolony z postawy swoich podopiecznych.
- Jeśli przyśniemy w meczu ze Stalą Mielec tak jak spaliśmy w pierwszej połowie spotkania z Olimpią to nie będziemy mieli czego szukać na boisku - powiedział Przybylski.

- Beniaminków nigdy nie można lekceważyć, a przede wszystkim na początku sezonu - mówił Ryszard Skutnik, trener Tauronu-Stali Mielec. - Już od dawna wiemy, że początek będzie dla nas trudny i wymagający. Dlatego w odpowiedni sposób staraliśmy się do niego przygotować - dodał.

Mielczanom nie udało się rozegrać ostatniego meczu kontrolnego, bo pierwszoligowa Unia Tarnów zrezygnowała z przyjazdu do Mielca. Drużyna rozegrała więc wewnętrzny sparing. - Mamy dwie siódemki. W sparingach zmieniały się co piętnaście minut. W lidze oczywiście tak nie będziemy ryzykować, ale z większą odwagą będę mógł dokonać zmian - tłumaczył trener mielczan Ryszard Skutnik.