W Brzyskach i okolicy zapanowała dziwna zmowa milczenia. Ludzie boją się wieczorami wychodzić z domu. Oficjalnie nikt nic nie chce powiedzieć, ale gdy nikt nie widzi i nie słyszy, mówią: tu biją, wyzywają, szarpią, zastraszają. Pytam: kto? Grupa wyrostków. O ich wyczynach regularnie mówi się w Brzyskach i okolicy.
O tym, że są naprawdę groźni dwa lata temu po raz pierwszy przekonali się trzej mężczyźni, którzy szli ulicą Błażkowej, tzw. przysiółku Chorzówka. Pracowali poza granicami powiatu. Przyjechali na kilka dni. Nagle z każdej strony wyskoczyli na nich młodzi napastnicy. Mężczyźni zostali dotkliwie pobici. Zrobili obdukcję. Rodziny sprawców dotąd zabiegały u poszkodowanych, by nie zgłaszali pobicia w prokuraturze, aż ci odpuścili. Gdy doszli do siebie, wrócili do pracy. Było po sprawie.
Okazało się, że to dopiero początek „występów” grupy chuliganów. Coraz chętniej zaczepiali ludzi, używając przy tym siły. Wyzwiska i obelgi, jak twierdzą mieszkańcy, są tam dziś na porządku dziennym. Ludzie są na tyle zastraszeni, że opowiadanie o konkretnych przypadkach sprawia im sporą trudność i wywołuje duże emocje. Otwierają się dopiero, gdy mówię: Gdy kogoś zabiją, też będziecie milczeć?
Więc mówią. Prowodyrzy bandy to Wojciech W., Mariusz B. i Daniel P. Wielu z nich ma za plecami kogoś, kto przy większym „zamieszaniu” próbuje tuszować sprawę. Matka jednego z nich pracuje w urzędzie gminy, dziadek drugiego jest kościelnym w jednym z kościołów na terenie gminy Brzyska. Co mogą, to zrobią, byleby młodzi panowie nie ponieśli prawnych konsekwencji.
W zeszłym sezonie podczas meczu ligowego na stadionie w Błażkowej doszło do bijatyki. Interweniowała policja. Zatrzymano wtedy m.in. Daniela P. Konsekwencje? Pobity chłopak wziął winę na siebie i został ukarany mandatem w wysokości 500 złotych. To właśnie Daniel, jak mówią mieszkańcy, ma największe „plecy” i przewodzi całej grupie.
- Jak tylko zadzwoni się na policję i powie, że w sprawie tej bandy, to jadą chyba przez Rzeszów do nas, a mają z posterunku w Kołaczycach niespełna 5 kilometrów - tłumaczą mieszkańcy.
Daniel P. i jego kompani kilka miesięcy temu siedzieli w pizzerii w towarzystwie obcokrajowców. Nagle wkroczyło tam kilku funkcjonariuszy. Zdziwiony 19-latek został wyprowadzony. Dlaczego? Podejrzenie, że P. rozprowadza wśród znajomych narkotyki. To jednak przybysze z zagranicy zostali ostatecznie oskarżeni o handel. Daniel P. w jednej z dyskotek poza terenem naszego powiatu regularnie wszczynał bójki. Skutek? Kilkumiesięczny zakaz wstępu na dyskoteki.
Tylko w ostatnich kilku miesiącach funkcjonariusze wzywani byli do bandy przynajmniej 50 razy. Większość zdarzeń z udziałem szajki dzieje się w godzinach nocnych. Rejon, w którym działają, obsługiwany jest przez Posterunek Policji w Kołaczycach. Ci nocą mają tylko jeden patrol, stąd nie zawsze mogą przyjechać od razu po wezwaniu. Przynajmniej tak się tłumaczą.
Dla ludzi, którzy jako jedni z pierwszych zdecydowali się opowiedzieć o terrorze w Brzyskach, czara goryczy przelała się końcem grudnia ub.roku. W święta doszło do drastycznego pobicia. Tym razem sprawcą okazał się Mariusz B. oraz jego kolega (obecnie jest w ciężkim stanie po motocyklowym wypadku). Zaatakowali chłopaka. Wszystko rozgrywało się na głównej ulicy Brzysk. Nastolatek trafił do szpitala. - Miał wstrząs mózgu, pękniętą czaszkę, krwiak. To cud, że żyje - mówią znajomi chłopaka. Sprawa pobicia trafiła na policję. Mariusz B. miał w chwili dokonania przestępstwa 16 lat. Jest mieszkańcem powiatu brzosteckiego. Policja skierowała jego sprawę do Sądu Rejonowego w Dębicy.
Na listę bandyckich wybryków nastolatków z Brzysk i okolic można wpisać jeszcze wiele rzeczy. Jak opowiadają dziewczyny z okolicznych wsi, w ostatni śmigus-dyngus znana we wsi grupa jechała samochodem i polewała dziewczyny wodą. Potem zmienili wodę na...benzynę.
Jest też wiele sytuacji, których sprawców ludzie wskazują bez słowa zastanowienia - pościągane znaki, porozbijane lustra, uszkodzony most. Wyliczać można długo. Wszyscy panowie jeszcze się uczą, ale raczej z obowiązku. Dyrektorzy szkół, gdzie uczęszczają nastolatkowie, nie chcą komentować ich pozaszkolnych wybryków. Wśród mieszkańców są i tacy, którzy bronią nastolatków. - Taki głupi wiek, człowiek musi się wyszaleć - mówią. Pytam o przypadek pobicia przez Mariusza B. - To był nieszczęśliwy wypadek - twierdzą. Skąd strach przed otwartym mówieniem tym co się dzieje? Najpewniej z bezkarności sprawców.
Dotychczas na biurko Prokuratora Rejonowego w Jaśle trafiły dwie sprawy dotyczące Daniela P. Pierwsza to stłuczone lustro drogowe w Kołaczycach. Postępowanie zostało umorzone i zakwalifikowane jako wykroczenie. - Drugie dochodzenie było po bijatyce. Postępowanie zostało jednak umorzone, ponieważ poszkodowany miał obrażenia poniżej 7 dni - wyjaśniał Kazimierz Łaba, prokurator rejonowy.
Jeśli sprawy na przykład pobicia są załatwiane pomiędzy ofiarą i napastnikiem polubownie i nie ma dużych obrażeń, to śledztwo nie jest rozpoczynane. Pobity w święta nastolatek nie zgodził się polubowne załatwienie sprawy. Trwają właśnie przesłuchania. Jeśli śledczy z Dębicy zbiorą wystarczające dowody, akta trafią do Sądu Rejonowego w Dębicy. To może być pierwsza sprawa członka bandy z Brzysk, która zakończy się przed Temidą. Do tematu wrócimy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Hakiel złożył ukochanej arabską przysięgę miłości! Poznali się 6 miesięcy temu...
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"
- To on stworzył Dagmarę Kaźmierską. Dziś nie chce się do niej przyznać
- Znamy prawdę o stanie zdrowia Santor. Piosenkarka pokazała się publicznie po operacji