Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tie-breaka Resovia przegrała sama

bum
Resoviacy chociaż grali świetnie, w tie-breaku przegrali 3:3.
Resoviacy chociaż grali świetnie, w tie-breaku przegrali 3:3. Fot. Krzysztof Łokaj
Marek Karbarz: - Nie możemy mieć do nikogo pretensji, tie-breaka w Olsztynie drużyna Resovii przegrała sama.

- Chłopcy walczyli pięknie. Tie-breaka przegrali jednak sami. Prowadzili 10:5 coś się zacięło i olsztynianie będą walczyć o medale. Brakło 2-3 piłki - żałuje Marek Karbarz, wiceprezes Asseco Resovii.

- Stał się cud - krótko podsumował zwycięstwo 3:2 - Grzegorz Szymański z Mlekpolu.

We wtorkowy wieczór w olsztyńskiej hali "Urania" od początku piątego, decydującego o awansie Resovii lub miejscowego Mlekpolu do półfinału MP meczu, działy się dziwne rzeczy. Resoviacy bez Piotra Łuki wygrali niespodziewanie dwa pierwsze sety i byli o krok od sensacji, bo grali świetnie. Jak już informowaliśmy, przegrali 2:3, bo stanęli w tie-breaku mając rywala niemal na łopatkach.

Rzecz niesłychana

- Jest nam przykro, że przegraliśmy, ale to nie jest tragedia - wyrażał nastroje całej drużyny Karel Kvasnicka.

- Widowisko było niesamowite. Ten mecz mogliśmy wygrać 3:0, a w tie-breaku był już wygrany, ale stała się rzecz niesłychana. Nie pamiętam takiego spotkania w swojej karierze, ani potem. Ten zapamiętam. Zresztą nie tylko ja - dodaje Karbarz. - Zawodnicy, którzy walczyli jak lwy, zagrali na maksymalnych obrotach, popełnili serię błędów, pozwolili przeciwnikowi znów uwierzyć w siebie. AZS ani raz się nie pomylił, cały czas był w natarciu. My nie mieliśmy praktycznie możliwości zmian. Naszej drużynie należą się ogromne słowa uznania. Każdemu zawodnikowi.

- Wygrać tie-breaka przegrywając w nim 5:10, to przy tak wyrównanych drużynach, cud. Widać, że cuda czasem się zdarzają - cieszył się Szymański, który podobnie jak Paweł Papke, zdobył 28 punktów. - Pięć lat temu w Jastrzębiu, w meczu decydującym o wejściu do finału, nasz AZS Częstochowa wygrywał w tie-breaku 10:5 i przegraliśmy 12:15. Do tej pory nie wiedziałem jak można było to przegrać, dzisiaj już wiem…

Wredna gra

- Wygrał faworyt, który miał trochę więcej szczęścia oraz indywidualności w składzie - komentował Waldemar Wspaniały, wiceprezes PZPS. - Kluczowym momentem było zepsucie serwisu przez Ilijca po czasie jaki wziął Mariusz Sordyl w tie- breaku. Potem nastąpiła seria złych przyjęć. Raz jeszcze okazało się, że siatkówka jest wrednym sportem. Wydawało się, że szala zwycięstwa już przechyliła na jedną stronę. Był to znakomity mecz, może najlepszy w tym sezonie w Polskiej Lidze Siatkówki.

Niech będzie drużyna

Wspaniały, podobnie jak kibice w całej Polsce, był pod wrażeniem kapitalnej gry Papke. "Papkin" spisywał się wybornie, był wojownikiem i wodzem Resovii w tym arcytrudnym pojedynku. Potwierdził, że jest znakomitym siatkarzem. Nagrodę najlepszego zawodnika meczu przekazał na ręce Mariusz Sordyla, trenera olsztyńskiego zespołu dedykując ją zwycięskiej drużynie.

- Wierzę, że nasza drużyna po tej niefortunnej porażce nadal będzie prezentować skuteczna grę w Final Four Challenge Cup i do końca rozgrywek ligowych, bo w walce o piąte miejsce nikt nam pola nie ustąpi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24