- Chłopcy walczyli pięknie. Tie-breaka przegrali jednak sami. Prowadzili 10:5 coś się zacięło i olsztynianie będą walczyć o medale. Brakło 2-3 piłki - żałuje Marek Karbarz, wiceprezes Asseco Resovii.
- Stał się cud - krótko podsumował zwycięstwo 3:2 - Grzegorz Szymański z Mlekpolu.
We wtorkowy wieczór w olsztyńskiej hali "Urania" od początku piątego, decydującego o awansie Resovii lub miejscowego Mlekpolu do półfinału MP meczu, działy się dziwne rzeczy. Resoviacy bez Piotra Łuki wygrali niespodziewanie dwa pierwsze sety i byli o krok od sensacji, bo grali świetnie. Jak już informowaliśmy, przegrali 2:3, bo stanęli w tie-breaku mając rywala niemal na łopatkach.
Rzecz niesłychana
- Jest nam przykro, że przegraliśmy, ale to nie jest tragedia - wyrażał nastroje całej drużyny Karel Kvasnicka.
- Widowisko było niesamowite. Ten mecz mogliśmy wygrać 3:0, a w tie-breaku był już wygrany, ale stała się rzecz niesłychana. Nie pamiętam takiego spotkania w swojej karierze, ani potem. Ten zapamiętam. Zresztą nie tylko ja - dodaje Karbarz. - Zawodnicy, którzy walczyli jak lwy, zagrali na maksymalnych obrotach, popełnili serię błędów, pozwolili przeciwnikowi znów uwierzyć w siebie. AZS ani raz się nie pomylił, cały czas był w natarciu. My nie mieliśmy praktycznie możliwości zmian. Naszej drużynie należą się ogromne słowa uznania. Każdemu zawodnikowi.
- Wygrać tie-breaka przegrywając w nim 5:10, to przy tak wyrównanych drużynach, cud. Widać, że cuda czasem się zdarzają - cieszył się Szymański, który podobnie jak Paweł Papke, zdobył 28 punktów. - Pięć lat temu w Jastrzębiu, w meczu decydującym o wejściu do finału, nasz AZS Częstochowa wygrywał w tie-breaku 10:5 i przegraliśmy 12:15. Do tej pory nie wiedziałem jak można było to przegrać, dzisiaj już wiem…
Wredna gra
- Wygrał faworyt, który miał trochę więcej szczęścia oraz indywidualności w składzie - komentował Waldemar Wspaniały, wiceprezes PZPS. - Kluczowym momentem było zepsucie serwisu przez Ilijca po czasie jaki wziął Mariusz Sordyl w tie- breaku. Potem nastąpiła seria złych przyjęć. Raz jeszcze okazało się, że siatkówka jest wrednym sportem. Wydawało się, że szala zwycięstwa już przechyliła na jedną stronę. Był to znakomity mecz, może najlepszy w tym sezonie w Polskiej Lidze Siatkówki.
Niech będzie drużyna
Wspaniały, podobnie jak kibice w całej Polsce, był pod wrażeniem kapitalnej gry Papke. "Papkin" spisywał się wybornie, był wojownikiem i wodzem Resovii w tym arcytrudnym pojedynku. Potwierdził, że jest znakomitym siatkarzem. Nagrodę najlepszego zawodnika meczu przekazał na ręce Mariusz Sordyla, trenera olsztyńskiego zespołu dedykując ją zwycięskiej drużynie.
- Wierzę, że nasza drużyna po tej niefortunnej porażce nadal będzie prezentować skuteczna grę w Final Four Challenge Cup i do końca rozgrywek ligowych, bo w walce o piąte miejsce nikt nam pola nie ustąpi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Kaźmierska wróci za kraty? Mecenas Kaszewiak mówi, dlaczego tak się nie stanie
- Czyżewska była polską Marilyn Monroe. Dopiero teraz dostała kwiaty na grób
- Co się dzieje z Sylwią Bombą? Drobny szczegół totalnie ją odmienił [ZDJĘCIA]
- Olbrychski nie przypomina dawnego amanta "Jest jak Kopciuszek po dwunastej w nocy"