MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tomasz Sekielski w Rzeszowie: odszedłem z telewizji, bo było mi za dobrze

Beata Terczyńska
K.Baranowska
- Mam kilka pomysłów, które chcę zrealizować, m.in. projekt internetowy, filmy dokumentalne, kolejne książki. Chciałem się uniezależnić od kontraktu. - mówi Sekielski.

Tomasz Sekielski (1974) to reporter, dziennikarz śledczy, dokumentalista, sprawozdawca parlamentarny. Współtworzył wiele programów telewizyjnych, m.in. Fakty, Prześwietlenie, Teraz My, Czarno na Białym.

Powieścią "Sejf" debiutuje jako autor książek sensacyjnych. Empik zapowiada ją tak "Ze stawu w wiosce na Podlasiu policja wyławia zwłoki bez twarzy. Wygląda to na porachunki mafijne, szybko się jednak okazuje, że sprawa jest poważniejsza. To dopiero początek serii morderstw i dziwnych wydarzeń sięgających szczytów władzy. Toczy się gra, w której każdy ma coś do ukrycia i nic nie jest takie, jakie się wydaje. Gra o bezpieczeństwo państwa. Czy dziennikarz z problemami i policjant przed emeryturą, którzy wszczynają własne śledztwo, mają w niej jakieś szanse?"

- Zadebiutował pan w roli pisarza. "Sejf" to thriller o...

- Najkrócej rzecz ujmując jest to książka o żądzy władzy. O tym, że świat nie jest czarno - biały, że każdy ma jakieś sekrety, każdy się czegoś wstydzi albo z czegoś nie jest dumny lub cos ukrywa. To historia osób, które przez zupełny przypadek zostają wplątane w intrygę, która dotyczy najważniejszych polityków w państwie, służb specjalnych. Stawką są wielkie pieniądze, ale to, co najważniejsze - przede wszystkim informacje.

- Jest pan dziennikarzem śledczym, który dużo wiedział i słyszał. Ile w tej powieści jest prawdy?

- Znajomi dziennikarze wysyłają do mnie maile przypisując ludzi ze świata mediów do konkretnych postaci. Myślę, że każdy będzie odnajdywał osoby, które mu się skojarzą czy to z jakimś politykiem, czy dziennikarzem. Ale to nie jest powieść z kluczem. To nie jest tak, że opisałem los konkretnego dziennikarza. Nie jest też tak, że politycy, którzy w książce występują, to są dokładnie przeniesione postaci z naszego życia politycznego, tylko pod innymi nazwiskami i ze zmienionymi nazwami partii. Natomiast niewątpliwie jakieś cechy charakteru, zachowania, czy też mechanizmy funkcjonujące w świecie mediów i polityki tutaj przeniosłem 1 do 1. Opisy różnych ekspertów w studiach telewizyjnych, tego, jak plastikowe i płytkie stają się dziś media w Polsce, to w 100 procentach moje przemyślenia przeniesione do książki.

- Skąd pan wie, jak działają służby bezpieczeństwa i czym dysponują? W książce jest wiele precyzyjnie nazwanych urządzeń...

- O niektórych słyszałem, a w niektóre sam wyposażyłem nasze służby (śmiech). Nie wiem, czy mają taki sprzęt, czy nie, ale uznałem, że to są dobre służby specjalne, więc mają nowinki dostępne na świecie. Ale to nie jest tak, że np. istnieje tytułowy sejf, choć nie dostałem jeszcze sprostowania z agencji wywiadu.

- Jak koledzy zareagowali na "Sejf" i przedstawienie sposobu pracy reportera śledczego?

- Część jest oburzona i zła, bo uważa, że wszystko w mediach jest świetne, ale znaczna część się ze mną zgadza, jeśli chodzi o to, że coraz bardziej zaniżane są standardy dziennikarskie w Polsce, jak dziennikarstwo zaczyna przypominać show. Zajmujemy się błahymi tematami, które powodują, że oglądalność jest wysoka, sprzedaż gazet rośnie... W zeszłym tygodniu mieliśmy narodowe święto związane z przylotem pewnego samolotu. Telewizje informacyjne przez 12 godzin pokazywały, że już leci, zbliża się, jest nad lotniskiem, Warszawa czeka... Czerwony pasek, żółty... Nie wierzyłem, że to się dzieje. Przecierałem oczy ze zdumienia. To jak sen wariata, że w prawie 40 - milionowym kraju nastąpiła ekscytacja mediów w sprawie jednego dreamlinera. Niemal jak lądowanie kosmitów, ducha świętego. To pokazuje poziom mediów. Nie było nikogo, kto by powiedział: Ludzie, co my w ogóle robimy?
Dziennikarze często stają się statywami pod mikrofon. Zanik dziennikarstwa śledczego uważam za dramatyczną sytuację. Właściwie już nie ma redakcji, które utrzymują duże działy śledcze, bo to się okazuje zbyt kosztowne. redakcje kalkulują. Wola osoby, które nie co trzy miesiące zrobią materiał, ale codziennie. Dziś problemem nie są naciski polityczne, bo polityk niewiele może, jeśli chodzi o wywieranie presji na media. Czym może zagrozić? Może się odwrócić, tupnąć nogą i tyle. Dziś tak naprawdę presja na media jest ekonomiczna, kiedy reklamodawcy wycofują pieniądze.

- Główny bohater książki to pan?

- No nie. Musiałbym być masochistą, by tak siebie opisać. To raczej postać reprezentująca całe środowisko, z różnymi problemami, lękami, np. o kredyty. Wielu dziennikarzy, którzy nie mają mocnej pozycji, na początku kariery, gdy zaczynają dobrze zarabiać, kupują mieszkania, samochody na kredyt. To przeszkadza w byciu niezależnym i odważnym. Czasami człowiek może się zastanawiać, czy ujawnić coś, za co może zapłacić utratą pracy.

- Dlaczego po 15 latach pracy odszedł pan z TVN?

- Bo było mi za dobrze. Dziwna odpowiedź? Są takie momenty, kiedy człowiek musi zdecydować, czy dalej siedzieć wygodnie na kanapie i pogrążać się w rutynie, czy też spróbować nowych wyzwań. Postanowiłem spróbować, bo uznałem, że za chwilę już mi się naprawdę nie będzie nic chciało. Jednym z dodatkowych argumentów było to, że mój kontrakt z TVN powodował, że działalność poza telewizyjna była mocno ograniczona. A mam kilka pomysłów, które chcę zrealizować, m.in. projekt internetowy, filmy dokumentalne, kolejne książki. Chciałem się uniezależnić od kontraktu. Chodzi o niezależność decydowania o swojej przyszłości zawodowej. Po odejściu z TVN, przez 9 miesięcy nie mogę pracować w innej telewizji.

- Której telewizji najbliżej do książkowej?

- Nie ma takiej. Chociaż koledzy z różnych stacji odnajdują tam swoje przeżycia i niektóre opisy zgadzają im się z tym, co się dzieje w ich redakcjach.

- Zakończenie powieści otwiera furtkę na kolejne części. Będą?

- Tak się umówiłem z wydawnictwem. Nigdy wcześniej nie pisałem fikcji literackiej. Nie bardzo wiedziałem, jak się do tego zabrać. Zabrałem się więc, jak do pracy dziennikarskiej, jakbym przygotowywał scenariusz do filmu dokumentalnego lub reportażu. To mi zajęło ponad miesiąc. Następne 1,5 miesiąca siedziałem i pisałem. I szczerze mówiąc, było to bardzo przyjemne doświadczenie, momentami dziwne i intrygujące. Tylko nie wiem, czy moja żona wytrzyma, ponieważ zgodziła się, żebym prawie miesiąc w ogóle wyjechał, zamknął się i tylko pisał. Nie wiem, czy się zgodzi, abym zasiadł do drugiej części. Pierwsza jej się spodobała, więc może będzie dobrze.

- Jest pana jeszcze w stanie coś zaskoczyć, zaszokować?

- Tak. Przed 10 kwietnia 2010 roku pewnie nikomu z nas w głowie się nie mieściło, że samolot z prezydentem i tyloma ważnymi osobami na pokładzie może się rozbić. Jak mawiał Tołstoj, rzeczywistość potrafi być bardziej zaskakująca, niż fikcja.

- Wyprowadził się pan z Warszawy, zrezygnował z pracy w TVN. Ale, czy ma pan codzienny, poranny odruch, by włączyć program informacyjny?

- Nie, ponieważ po przeprowadzce bardzo długo nie miałem telewizji, a teraz mam ograniczoną. Mam tylko jeden kanał informacyjny - tvp info. tak, tak (śmiech). Natomiast, kiedy jestem w Warszawie, oczywiście oglądam.

*** Zapis rozmowy ze spotkania ze studentami na WSIiZ.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24