Tradycyjne monitory dobrze się sprzedają

Sześćdziesiąt procent monitorów sprzedanych w 2003 roku w Polsce stanowiły tradycyjne urządzenia z kineskopem. Dlaczego w dobie ekspansji technologii LCD większość użytkowników zdecydowała się na wybór mniej ergonomicznego rozwiązania? Ze względu na cenę. Najtańszy siedemnastocalowy monitor CRT można dziś kupić za ok. pięćset złotych (np. modele CTX VL700 oraz Lite-On e1770NST), a znalezienie odpowiadającej mu "piętnastki" LCD jest trudne nawet za cenę dwa razy wyższą. W myśl zasady "po co przepłacać" wybieramy więc tańszy wariant. Zaoszczędzone pieniądze przeznaczamy na szybszy procesor bądź wydajną kartę graficzną.
Myślenie w kategoriach ekonomicznych nie jest tu najlepszym doradcą. Wyświetlacze LCD są droższe, ale jakość obrazu jest nieporównywalnie lepsza. Wśród klasycznych monitorów zdarzają się modele zapewniające obraz bardzo dobrej jakości, lecz są to zazwyczaj drogie, profesjonalne urządzenia o przekątnej ekranu 20-22 cale, przeznaczone do pracy z programami graficznymi i aplikacjami typu CAD/CAM.

Ideał nie istnieje

Każdy, kto choć przez chwilę miał okazję pracować na monitorze ciekłokrystalicznym wie, że obraz nie ma wad geometrii. Zniekształcenia te pojawiają się tylko na tradycyjnych monitorach. Najłatwiej zauważyć je w rogach ekranu. Żadnego spośród 37 monitorów CRT, testowanych w laboratorium CHIP-a, nie udało się tak wyregulować, by wyświetlany na nim obraz był pozbawiony wad geometrii. Najbliższe ideału były modele HM704UTc i Vision Master Pro 413 firmy iiyama oraz A17NF96 z logo Miro na obudowie.
Uciążliwym problemem jest niejednolita ostrość obrazu na powierzchni ekranu. Najbardziej czytelny jest on zwykle w centrum kineskopu, zaś w rogach - znacznie mniej ostry. I chociaż żadne z przetestowanych urządzeń nie wyświetlało jednakowo ostrego obrazu na całej powierzchni, bliski ideału był monitor ADI P750 oraz dwie iiyamy (HM704UTc oraz Vision Master Pro 413).

Obraz trzeba dostroić

Monitory kineskopowe - w przeciwieństwie do wyświetlaczy LCD - są urządzeniami analogowymi. Oznacza to, że generowany przez nie obraz nie jest automatycznie zestrojony z kartą graficzną, jak ma to miejsce w przypadku paneli ciekłokrystalicznych. Tradycyjne monitory mają za to zestawy opcji, pozwalających na mniej lub bardziej dokładną konfigurację obrazu. Wśród nich najwięcej jest funkcji korygujących geometrię. Coraz większą popularnością cieszą się też funkcje szybkiej zmiany kontrastu i jasności. Ich działanie docenią fani gier i użytkownicy wykorzystujący komputer do oglądania filmów. Naciśnięcie jednego przycisku pozwoli im znacznie zwiększyć jasność obrazu.
Jeśli zauważymy barwne obwódki dookoła liter i cieni towarzyszących liniom o niewielkich grubościach to znak, że nasz monitor ma rozregulowaną zbieżność kolorów. Nie uniemożliwia ona pracy, ale może zmniejszać czytelność wyświetlanych znaków. Funkcja korekcji zbieżności znajdziemy zaledwie w kilku modelach tanich monitorów

Pieniądze to nie wszystko

Pamiętajmy, że na jakość obrazu wyświetlanego przez monitor z kineskopem wpływa tak wiele czynników, że w skrajnym przypadku dwa z pozoru identyczne urządzenia mogą pod tym względem znacznie od siebie odbiegać. Dlatego przed zakupem trzeba obejrzeć co najmniej jeden upatrzony model, nie zdając się wyłącznie na opinię sprzedawcy.
Trzeba zdawać sobie sprawę, że technologia CRT jest przestarzała i nieuchronnie zmierza do lamusa. Zakup monitora CRT do domu powinien więc być ostatecznością. Ponieważ monitory te wciąż dobrze się sprzedają, zdecydowaliśmy się je przetestować. Z uwagi na fakt, że za nieco ponad 1000 zł można już nabyć panel LCD, to właśnie tę kwotę przyjęliśmy za górny i ekonomicznie uzasadniony próg cenowy dla monitorów CRT. Wszystkich zainteresowanych zakupem taniego monitora 17-calowego zapraszamy do lektury styczniowego wydania magazynu komputerowego CHIP.

Jacek Wójtowicz - redaktor CHIP-a, autor testu tanich monitorów

Obraz wyświetlany przez tradycyjne monitory - w przeciwieństwie do generowanego na panelach LCD - jest bardziej podatny na czynniki zewnętrzne. Dlatego trzeba pamiętać o kilku zasadach:
1) Monitory są wrażliwe na wstrząsy. Zbyt "brutalne"traktowanie wyświetlacza to najkrótsza droga do poważnych wad geometrii, które nie zawsze dają się wyregulować. Można temu zapobiec, zabezpieczając wyświetlacz na czas transportu.
2) Często okazuje się, że egzemplarz, który zachwycał jakością obrazu w sklepie, w domu rozczarowuje. Jeśli po przywiezieniu monitora do domu pojawiły się brak ostrości i odbarwienia ekranu, których nie było w momencie oględzin u sprzedawcy, należy wstrzymać się z próbą dostrojenia urządzenia przez ok. pół godziny od chwili włączenia monitora. Jeżeli objawy nie ustępują, przyczyny tego stanu należy upatrywać w zewnętrznym polu elektromagnetycznym, oddziałującym na monitor. Na jakość generowanego obrazu mogą niekorzystnie wpływać tanie głośniki, ustawiane w bezpośrednim sąsiedztwie kineskopu.

Więcej: test 37 tanich monitorów - CHIP 1/2004, str. 54