Tragedia na oczach rodziny. 37-latek utopił się w Zalewie Solińskim

Do tragedii doszło w poniedziałek, po południu. Nad zalewem wypoczywała rodzina z województwa małopolskiego wraz ze znajomymi.

37-latek z kolegą i nastoletnim synem postanowili popływać pontonem w niewielkiej zatoce między barem Moklik a tzw. Cyplem. Na brzegu została żona wraz z córką.

- Do tragedii doszło, gdy płynęli już do brzegu. Jeden z mężczyzn wypadł z pontonu. Na ratunek pospieszył jego kolega. Niestety, pomoc okazała się bezskuteczna - mówi Dorota Krzywdzik, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Ustrzykach Dolnych. Dramat rozegrał się na oczach dziecka i patrzącej z brzegu żony i nastoletniej córki.

Na pomoc wezwano służby ratownicze.

- Wysłaliśmy ośmiu ratowników z Polańczyka. - mówi Waldemar Rams, ratownik, koordynator WOPR w Polańczyku. - Ratownicy ciało odnaleźli półtora metra pod wodą. Mężczyzna, który wypadł z pontonu najprawdopodobniej wbił się w muliste dno i nie mógł się uwolnić. To pierwsze od wielu lat utonięcie w tej części zalewu solińskiego. Do tej pory było tu bezpiecznie dodaje Waldemar Rams.

To druga ofiara wody na zalewie w tym roku. Pod koniec czerwca utonął tu 23-latek z bieszczadzkiej wsi Werlas. Jego pustą łódkę dryfującą po Jeziorze Solińskim w okolicy wyspy Skalistej, od strony zatoki Teleśnickiej zauważyli łowiący tu wędkarze. Poszukiwania ciała trwały kilka dni. Odnaleziono je na początku lipca.