Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tragedia w Norwegii. Mój syn nie zdążył uciec z płonącego domu

Ewa Wawro
Mieczysław Pienta: Gdy Janusz wyjeżdżał w lipcu do Norwegii, jakbym przeczuwał, że może stać się coś złego
Mieczysław Pienta: Gdy Janusz wyjeżdżał w lipcu do Norwegii, jakbym przeczuwał, że może stać się coś złego
W pożarze w Norwegii zginęło dwóch mieszkańców Osobnicy. Trzech rannych jest w szpitalu.
Tragedia w Norwegii. Mój syn nie zdążył uciec z płonącego domu

- Jak się pogodzić z taką tragedią, jak żyć - załamuje ręce Mieczysław Pienta. Jego 27-letni syn zginął w pożarze domu w Norwegii. Zostawił żonę i 1,5 roczną córeczkę.

Do tragedii doszło o trzeciej w nocy 14 listopada, w miejscowości Bergen w Norwegii. Spłonął drewniany dom, w którym mieszkało 25 Polaków, prawie wszyscy pochodzą z gminy Jasło.

Dwóch przyjaciół z pokoju

Janusz Pienta miał 27 lat, żonę i 1,5 roczną córeczkę. Był zameldowany w Bełchatowie, ale na wiosnę mieli sprowadzić się do rodzinnego domu w Osobnicy.

Jego kolega z pokoju, 32 - letni Krzysztof Skałba nadzorował pracę polskiej ekipy Szefowie go lubili, dobrze mówiło norwesku, często pełnił rolę tłumacza dla kolegów. Niedługo miał się wprowadzić z rodziną do nowego domu. Osierocił dwoje małych dzieci.

Mąż zdążył wyskoczyć przez okno

W szpitalu w Bergen przebywa jeszcze trzech poszkodowanych w pożarze mieszkańców Osobnicy.
- Męża usłyszał wycie alarmu, sam obudził sąsiada - mówi Beata Musiał. - Wyskakiwali przez okna. Mąż połamał nogi, ale najważniejsze, że żyje - przyznaje pani Beata.

Buchnęła ściana ognia

- Syn mieszkał na poddaszu, w pokoju położonym najbliżej klatki schodowej - mówi Mieczysław Pienta. - Jak się zapaliło, to wszystkie smrody szły do góry. Koledzy wrzeszczeli: Janek! Krzysiek! Próbowali otworzyli drzwi do ich pokoju, ale nie dało się wejść, bo buchnęła ściana ognia. Chyba musieli być zaczadzeni, bo nie reagowali na wołania - nie potrafi opanować łez pan Mieczysław.

Pożar zaczął się od skrzynki z bezpiecznikami na parterze budynku. Coś prawdopodobnie zaiskrzyło, doszło do zwarcia. To wystarczyło, aby płomienie błyskawicznie ogarnęły prawie stuletni trzypiętrowy dom.

- Tam wszystko jest drewniane, traktowane jak zabytki, nikt tego nie rozbiera, drewno suche jak pieprz - opowiada Marek Wróblewski z Osobnicy. Wie, bo sam już trzy razy pracował na budowach w Bergen.
Cała wieś tam dorabia od lat. - W pewnym momencie zaczęło w Osobnicy brakować ludzi chętnych do wyjazdu, to ściągano ich z okolicznych wiosek - przyznaje Wróblewski.

Tragedia w Norwegii. Mój syn nie zdążył uciec z płonącego domu

Identyfikacja z DNA

Ciało 32-letniego Krzysztofa zidentyfikowano po śrubach tkwiących w ramieniu po złamaniu.

Identyfikacja zwłok 27 - letniego Janusza możliwa będzie dopiero po badaniu DNA. Właśnie w tym celu wczoraj do Norwegii polecieli jego matka i brat. Na koszt norweskiego pracodawcy poleciały do Bergen także żony obu Polaków. Na pogrzeb swoich kolegów mają wrócić do kraju wszyscy pracujący w Bergen mieszkańcy Osobnicy.

Polacy byli pracownikami norweskiej budowlanej firmy ProPuro. Tuż po tragedii właściciel otoczył opieką pogorzelców i rodziny zmarłych. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy szczątki zwłok sprowadzone mają być do Polski na koszt Norwegów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowiny24.pl Nowiny 24